środa, 22 marca 2017

Louis ♥

- Boże jaka okropna pogoda - powiedziałam siedząc na parapecie w dłoni trzymając kubek z herbatą.
- Masz racje, okropna jest, ale przed świętami taka magiczna - odpowiedział mój mąż podchodząc do mnie.
Był grudzień, został tydzień do świąt Bożego Narodzenia, ale ja jakoś zbytnio się tym nie przejmowałam. Nie lubię tych świąt, dlaczego? Bo gdy miałam 15 lat moi rodzice wracając z zakupów przed świątecznych zginęli w wypadku. Zostałam wtedy tak naprawdę sama, nie miałam nikogo. Dopiero po nowym roku moja matka chrzestna odezwała się do mnie abym przyjechała do niej do Londynu, tak też zrobiłam. Zaczęłam tu nowe życie, ale nie zapomniałam o starym. W ciągu roku do Polski przyjeżdżam cztery razy, pierwsze co robię to idę na grób moich rodziców. Niestety nie mam rodzeństwa, i nie ma kto się zajmować porządkiem i właśnie dlatego tak często przyjeżdżam w moje rodzinne strony. Mój mąż Louis rozumie mnie jak nikt inny, poznaliśmy się gdy miałam 16 lat. I do tej pory z uśmiechem na ustach wspominam tą sytuacje..

Idąc przez park zobaczyłam chłopaka, który siedział i rozmawiał z gołębiami, pomyślałam że jest jakich chory więc jak najszybciej chciałam odejść. Gdy chłopak mnie zobaczył momentalnie się uśmiechną i zapytał którego chce Kevina. Nie wiedziałam co mam zrobić, czy iść dalej czy wybrać tego jak on to nazwał "kevina". Szybko podjęłam decyzję. Spojrzałam na te gołębie i pokazałam że chce tego, czarno białego. Chłopak na mnie spojrzał i powiedział że ten jest jego, ale dla mnie zrobi wyjątek i mi go odda. Zaczęłam się śmiać, bo serio pomyślałam że jest jakiś chory, jednak potem się okazało że w tym chłopakiem wszystko w porządku, gdy podeszli do niego koledzy i zaczęli się śmiać ze znowu podrywa dziewczynie na gołębie.
Po godzinie spędzonej z nimi, wiedziałam chyba o nich wszystko. Chłopak od gołębi to był Louis, wysoki brunet z kręconymi loczkami to Harry, blondyn o niebieskich oczach i zabójczym śmiechu Niall i najspokojniejszy z nich wszystkich Liam.
Bardzo szybko się z nimi zaprzyjaźniłam, spędzałam z nimi każdą wolną chwilę. Po roku czasu na moich 17- stych urodzinach (bardzo zimnych bo był to styczeń) Louis wyznał mi miłość. Oczywiście odwzajemniłam te uczucie bo kochałam go bardzo mocno. Po roku związku z Louisem zamieszkałam z nim. Ciotka nie miała nic przeciwko bo bardzo go polubiła, tylko nie podobało jej się to że Louis jest starszy ode mnie o sześć lat. Mi to nie przeszkadzało, bo i tak zachowywał się jak dzieciak. Gdy skończyłam 19-naście lat, dokładnie 14 lutego Louis mi się oświadczył, a ciepłego lipca pobraliśmy się. Nie chcieliśmy z tym czekać więc tak szybko się to wszystko potoczyło.
Dziś mam 20 lat a Louis 26, i tak naprawdę dalej zachowuje się jak dzieciak.

Na samo myśl o tym się uśmiechnęłam.
- Co wspomniałaś sobie sytuację w której się poznaliśmy ? - zapytał Louis biorąc jogurt z lodówki.
- Skąd wiesz?
- Poznałem po tym uśmiechu - powiedział i podszedł przytulając mnie.
- Ehh kto by pomyślał, że chory chłopak który rozmawia z gołębiami, zostanie miłością o jakiej zawsze marzyłam - uśmiechnęłam się.
- No widzisz życie potrafi zaskakiwać.
- Marsz racje - odpowiedziałam i odsunęłam się od chłopaka.

Obudziłam się z strasznymi mdłościami. Od razu pobiegałam do łazienki i zaczęłam wymiotować. Doskonale wiedziałam co to znaczy. Od dwóch miesięcy nie mam miesiączki. Ale wcześniej mdłości mi się nie zdarzały więc pomyślałam że to problemy hormonalne i nic z tym nie zrobiłam. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę co to znaczy.
Ubrałam się, schodząc na dół zajrzałam jeszcze do naszej sypialni i zostawiłam liścik że wychodzę do sklepu i niedługo będę. Tak naprawdę jak najszybciej zadzwoniłam do swojego ginekologa prosząc o wizytę. Przyjął mnie od razu.

I tak jak myślałam. Jestem w drugim miesiącu ciąży. Z jednej strony się cieszyłam że razem z Louisem będziemy rodzicami, ale z drugiej bałam się jego reakcji. Chcieliśmy mieć dziecko, ale jeszcze nie teraz. No niestety, inaczej się stało.
Wchodząc do salonu zobaczyłam że mój gołąb ogląda telewizje. Od razu się do niego dosiadłam. Zaczął zadawać tysiąc pytań na minute. Dlaczego mnie nie obudziłaś? Czemu tak długo cię nie było? Gdzie masz zakupy?
Nie wytrzymałam. Wstałam i spojrzałam na chłopaka. Wzięłam głęboki wdech i powiedziałam mu że jestem drugim miesiącu ciąży. Bardzo bałam się jego reakcji, ale nie potrzebnie.
- Naprawdę? - zapytał wstając z kanapy.
- Tak, wszystko jest potwierdzone. Louis od razu wziął mnie na ręce i zaczął krzyczeć że będzie tatą. Nie spodziewałam się takiego czegoś, ale bardzo mnie to ucieszyło.

Dziś razem z Louisem wyjeżdżamy do jego rodziców. Tam zamierzamy spędzić święta.
Spakowani zamknęliśmy dom i ruszyliśmy w stronę rodzinnej miejscowości gołębia.
Po godzinie byliśmy na miejscu. Jak zwykle jego rodzice i rodzeństwo bardzo miło nas przywitało.
Bardzo lubiłam tu przyjeżdżać. Rodzice Louisa byli dla mnie ja moi właśni rodzice. Z jego mamą dogadywałam się świetnie. Zawsze mnie wspiera, doradza i co najważniejsze darzy mnie dużą miłością i troskliwością.

Gdy już wszyscy byliśmy gotowi, podzieliliśmy się opłatkiem i zasiedliśmy do stołu. W rodzinnej atmosferze kosztowaliśmy przysmaków jakie Louisa mama zrobiła. Była naprawdę świetną kucharką. Niby nic bo tylko dwanaście wigilijnych dań, ale w smaku były cudowne.
Po zjedzonej kolacji, wszyscy wstaliśmy i zaczęliśmy śpiewać sto lat dla naszego jubilata. Właśnie dziś Louis kończył 26 lat. Szczęśliwy z otrzymanych prezentów wstał i zaczął przemowę.
- Naprawdę bardzo dziękuję, za to wszystko i za prezenty również, ale nie trzeba było - powiedział i spojrzał na mnie - A Tobie [TI] chce podziękować za te wszystkie lata, które razem spędziliśmy, dzięki tobie jestem bardzo szczęśliwy i tak naprawdę ty dałaś mi najlepszy prezent jaki mogłem sobie wymarzyć. Długo zastanawiałem się nad tym jak to będzie wyglądać, ale jestem pewny że damy rady - mówiąc to rodzice i siostry Louisa nie wiedziały o co chodzi - [TI] i ja spodziewamy się dziecka - powiedział i nagle wszyscy wstali z miejsc i zaczęli nam gratulować i cieszyć się razem z nami.
Po wszystkim razem z moim mężem wróciliśmy na pokoju. Przebrałam się w piżamę i położyłam się obok Louisa.
- Kocham cie - powiedział patrząc mi prosto w oczy.
- Ja ciebie tez kocham gołębiu - odpowiedziałam i połączyłam nasze usta. Zasnęłam w jego objęciach.

_______________________________________________________
Szybki z Louisem ;) Mam nadzieję, że się spodoba. I dalej przypominam o komentowaniu, bo myślę, że jeszcze mam dla kogo pisać ;)

Liam ♥

Bycie siostrą chłopaka, wokalisty najsławniejszego zespołu na świecie, czasami jest trudne. Cieszę się, że Niall spełnia marzenia, ale nie ma go tu w Irlandii ze mną. Jako dzieci byliśmy nierozłączni. Dzięki małej różnicy wieku świetnie się dogadywaliśmy, zawsze pomagaliśmy sobie w trudnych sytuacjach, byliśmy przykładem dobrego rodzeństwa, a teraz? Widzę go trzy razy w roku, a rozmawiamy raz na miesiąc. Czasami tęsknie za Niallem za czasów przed X-Factora, ale rozumiem jego decyzje. Nie codziennie masz szansę na spełnienie marzeń.

Siedząc w salonie, oglądając film ktoś zapukał do drzwi. Od pewnego czasu mieszkam sama w Dublinie, radzę sobie świetnie. Jestem instruktorką w szkole tanecznej, nie zarabiam kokosów, ale zawsze stać mnie na co to mam ochotę.
Szybkim krokiem wstałam i podeszłam do drzwi otwierając je.
- Cześć siostro! - krzyknął Niall i rzucił mi się na szyje. Odwzajemniłam uścisk i nie mogłam uwierzyć że mój kochany brat stoi przede mną a za nim trójka jego przyjaciół z zespołu.
- Niall tak bardzo tęskniłam - mówiłam dławiąc się łzami szczęścia.
- Ja też tęskniłem, ale na razie dość tych czułości, co masz na obiad? - zapytał i ruszył w stronę kuchni.
- Jak zwykle - powiedziałam i zaczęłam się śmiać - Zapomniałam się z wami przywitać - mówiłam podchodząc do Louisa, Harrego i Liama. Poznałam chłopaków tak naprawdę od razu, gdy ich kariera zaczęła nabierać tępa. Są naprawdę świetni, nigdy się z nimi nie nudzę, dogaduje się z nimi równie dobrze jak z Niallem, są dla mnie jak bracia. No z wyjątkiem jednego, Liama. Od dłuższego czasu czuje do niego coś więcej niż przyjaźń, przy nim nie potrafię normalnie myśleć, i zawsze palne coś głupiego. Na szczęście jest taki że jednym uchem wpuszcza a drugim wypuszcza i nie bierze tego do siebie, a potem się śmieje. Żaden z chłopaków nie wie że darze Liama szczególnym uczuciem. Im nie można nic powiedzieć, bo nie potrafią niektórych rzeczy trzymać dla siebie i rozgłaszają dookoła.
- To co dziś porobimy? - zapytał Louis siadając na kanapie. Zawsze gdy wchodził do mojego mieszkania robił to samo. Zadawał pytanie, siadał i brał pilot do ręki, nie odzywał się dopóki nie wymyślił innego zajęcia.
- Ja to jestem zmęczony. [TI] mógłbym się położyć u ciebie w pokoju? - zapytał Liam. Naprawdę kiepsko wyglądał. Jakby był chory.
- No pewnie że możesz, ale poczekaj, źle wyglądasz może masz gorączkę - powiedział i zmierzyłam mu temperaturę. Miał, i to wysoką. Od razu powiedziałam żeby poszedł się położyć a ja zaraz przyjdę z herbatą i lekami.
- Siostra, ty to chyba lubisz tego naszego Liama, co? - zapytał Niall z pełną buzią jedzenia.
- Tak jak każdego twojego kolegę z zespołu - odpowiedział i usiadłam czekając na znak że woda się zagotowała.
- Oj chyba nie tak jak nas - powiedział Harry zabawnie poruszając brwiami.
- Nie wiem o co wam chodzi, jakbyście wy zachorowali przyjeżdżając do mnie też bym się wami opiekowała - tłumaczyłam się tak żeby uwierzyli.
- No no na pewno - odezwał się Louis.
- Z wami to się dogadać.
- [TI] przecież widzę jak na niego patrzysz, jestem twoim bratem, nie znam cię od dziś. Jak miałaś 16 lat tak samo patrzyłaś na Adama twoją pierwszą miłość. - nie mogłam już tego słuchać, nie mogłam dać po sobie poznać że mają racje. Wstałam, poszłam do kuchni, zrobiłam herbatę i ruszyłam do swojej sypialni, gdzie leżał chory Liam.
- Liam proszę to dla ciebie - powiedziałam podchodząc do łóżka.
- Bardzo ci dziękuję - podziękował. Wstając złapał mnie za dłoń i powiedział żebym z nim została bo nie chce być sam. Tak też zrobiłam. Siedzieliśmy na łóżku gadaliśmy o wszystkim i o niczym, oczywiście nie odbyło się bez śmiechów. Po czasie zobaczyłam że już z nim lepiej. Jeszcze raz zmierzyłam mu temperaturę i miałam racje. Gorączka spadła.
- Czuje się lepiej - powiedział i się uśmiechną - To dzięki tobie - momentalnie poczułam że się rumienie, nie chciałam żeby to widział dlatego się odwróciłam.
- Lubie jak się rumienisz, nie musisz się odwracać - powiedział i chwycił mnie lekko za brodę, tak żebym spojrzała mu w oczy. Wydawały się jakieś inne. Takie, pełne miłości?
Z zamyśleń wyrwał mnie jego głos.
- Już dawno chciałem to zrobić - nie wiedziałam o co chodzi. Nagle poczułam jego miękkie usta na swoich. Pogłębiłam ten pocałunek, dodając język. Czułam jak się uśmiecha. Gdy się od siebie oderwaliśmy, usłyszeliśmy krzyki i oklaski chłopaków.
- No w końcu stary, barwo - powiedział Louis i poklepał Liama po plecach.
- Tylko ma być szczęśliwa - pogroził Niall na co Liam tylko odpowiedział: Będzie.
Nie potrafiłam wyrazić mojego szczęścia.

Chłopaki, byli u mnie jeszcze przez tydzień. Cudownie spędziliśmy razem czas, oczywiście z Liamem spędzaliśmy sami czas wieczorami w mojej sypialni.
Po namowach chłopaków, sprzedałam moje mieszkanie i razem z całym One Direction zamieszkałam w Londynie. Teraz wyruszam z nimi w trasę koncertową po całym świecie. Jestem naprawdę szczęśliwa.
Odnalazłam miłość swojego życia i znowu jestem blisko z moim cudownym bratem.





___________________________________________________________

Mam nadzieję że się podoba :) I nadal czekam na wasze komentarze. Teraz blog jest całkowicie funkcjonuje więc imaginy będą się pojawiać :) 

wtorek, 21 marca 2017

Harry PART 3. ♥

W końcu to dziś. Razem z Harrym wyjeżdżamy na krótkie wakacje do Paryża. Brzmi romantycznie, prawda? Właśnie tam chce powiedzieć Harremu o swoich uczuciach do niego. Nie potrafię tego już dłużej trzymać w sobie i udawać że jest dla mnie tylko przyjacielem, ale boje się. Czego? Boję się odrzucenia z jego strony, że nie odwzajemnia tego samego co ja. Co prawda traktuje mnie cudownie, przytula, pociesza, poprawia humor, ale tak zachowują się przecież przyjaciele.  Przez ten czas, ani razu nie zrobił czegoś co mogło rozwiać moje wątpliwości. A ja? Nie raz miałam ochotę rzucić mu się na szyje, wbić się w jego malinowe usta, zaciągać się zapachem jego perfum, zdjąć z niego ubrania i kochać się z nim do rana, ale nie mogę.

Obudziłam się bardzo wcześnie. Zjadłam śniadanie, ubrałam się i czekałam na Harrego. Martwiłam się, bo nie nie odpisywał ani nie odbierał telefonu. Postanowiłam zadzwonić do Nialla, może on będzie wiedział co się dzieje.
- Halo? - usłyszałam zaspany głos blondyna.
- Niall, przepraszam że cię budzę, ale nie wiesz co się dzieje z Harrym? Dzwonię do niego, pisze a on nic. Martwię się bardzo tym bardziej że za nie całą godzinę mamy samolot do Paryża.
- Kochaniutka, poczekaj spróbuje się do niego dodzwonić i dam ci znać - powiedział i się rozłączył.
Po nie całych pięciu minutach, ktoś zapukał do drzwi.
- Harry? co się z Tobą działo, martwiłam się - powiedziałam i rzuciłam mu się na szyję.
- Przepraszam moja najdroższa, najlepsza przyjaciółko, ale trochę zaspałem gdy dzwoniłaś byłem już w drodze, nie mogłem odebrać - tłumaczył się - Ale już musimy się zbierać samolot niedługo.

Wzięłam walizkę i razem z Harrym pojechaliśmy na lotnisko. Oczywiście kilka fanek zaczepiło Harrego, żeby zrobić sobie z nim zdjęcie. Na szczęście zrozumiały że się śpieszymy.
Gdy już zajęliśmy swoje miejsca, chwilę rozmawialiśmy po czym odwróciłam się w drugą stronę. Cały czas po głowie grążyły mi jego słowa: "moja najdroższa, najlepsza przyjaciółko", zrozumiałam że mówiąc mu o swoich uczuciach zepsuje wszystko więc postanowiłam nic nie mówić, może jakoś to wytrzymam, ale to będzie bardzo trudne...

*Oczami Harrego*

Dlaczego to musi być takie ciężkie? Nigdy nie miałem problemu w wyznawaniu uczuć innej dziewczynie, ale dla [TI] nie potrafię.. Żeby aż tak się zakochać? W moim przypadku to chyba pierwszy raz że tak bardzo zależy mi na jakiejś dziewczynie. Nie chce zniszczyć naszej przyjaźni, ale już ciężko mi wytrzymać. Nie mogę się powstrzymać żeby jej nie pocałować, to się staje silniejsze ode mnie. Ale czy ona czuje to samo? Tego nie wiem, nie dała mi nic takiego do zrozumienia. Może też się boi odrzucenia? Nie wiem, nie wiem co mam o tym myśleć. Ale wiem jedno. Powiem jej wszystko. Jak bardzo mi na niej zależy, jak bardzo przy niej jestem szczęśliwy i jak bardzo ją kocham. Spróbować zawsze można, jak będzie dalej to się okaże, ale jak nie spróbuję to się nie dowiem..

*Twoimi oczami*

- Paryż jest piękny - pomyślałam gdy razem z Harrym jechaliśmy do naszego hotelu. Najgorsze było to że wciąż nie mogłam myśleć o niczym innym niż jego słowa. Ale postanowiłam powiedzieć mu wszystko. Wole to z siebie wydusić, poczuć ulgę i w głębi serca mieć nadzieję ze on czuję to samo i zrobię to dziś.

Gdy weszliśmy do naszego pokoju, pierwsze co zrobiłam to odświeżyłam się i przebrałam w luźniejsze ubrania.
- [TI] co powiesz na to żebyśmy dziś spędzili czas przed telewizorem? Odpocząć trochę, a jutro wyjść na miasto? - zapytał wyjmując ubrania z walizki.
- Świetny pomysł - odpowiedziałam kończąc zmywać makijaż.

Tak jak się umawialiśmy cały dzień spędziliśmy przed telewizorem, pijąc wino i jedząc chipsy, przy tym dużo się śmiąc. W pewnym momencie Harry wstał i podszedł do okna. Minę miał jakby coś się stało, nie wiedziałam o co chodzi.
- Harry co jest? - zapytałam wstając i szybkim krokiem idąc jego stronę.  Odwrócił się i spojrzał mi w oczy.
- Nie mogę już dłużej tego trzymać w sobie [TI]
- Ale o czym ty mówisz? Stało się coś? Zrobiłam coś nie tak ?
- Nic nie zrobiłaś, a stało się to że...- przerwał przy czym wziął głęboki wdech - Kocham cie.  -
Zamurowało mnie, nie wiedziałam co powiedzieć.  - Kocham cie od dłuższego czasu, nie wiedziałem co mam z tym zrobić.  Czy trzymać to w sobie i nie zniszczyć naszej przyjaźni czy powiedzieć i wydusić to z siebie. Jesteś najwspanialszą dziewczyną jaką poznałem w całym swoim życiu, jeszcze nigdy nie byłem tak szczęśliwy jak przy tobie, jeszcze nigdy nikogo tak mocno nie kochałem jak ciebie - gdy skończył w moich oczach pojawiły się łzy. Szczęścia. Oboje kryliśmy swoje uczucia by nie niszcząc naszej przyjaźni. - pomyślałam
- Możesz coś powiedzieć? - zapytał dalej patrząc mi w oczy. Nic nie powiedziałam tylko wbiłam się w jego usta. Odwzajemnił pocałunek pogłębiając go. Gdy się od siebie oderwaliśmy zobaczyłam w jego oczach szczęście, a na ustach szeroki uśmiech.
- Czy to ma znaczyć że..- przerwałam mu
- Ja ciebie też Harry - powiedziałam po czym znowu go pocałowałam.

Nie potrafiłam wyrazić swojego szczęścia. Jeszcze kilka godzin temu martwiłam się że mnie odrzuci, że zniszczę naszą przyjaźń a teraz? Teraz uśmiech nie schodzić w moich ust. Tak bardzo marzyłam o tym żeby go pocałować, zaciągać się zapachem jego perfum, zdjąć z niego ubranie i kochać się do rana.
I właśnie tak spędziliśmy tą noc. Kochając się do rana. Zapomnieliśmy o całym świecie, byliśmy tylko my. Ja i Harry.

Po powrocie w Paryża, Harry prosił wręcz błagał żebym z nim zamieszkała. Tak też zrobiłam. Niestety miałam za daleko do pracy, więc musiałam się zwolnić. Oczywiście Harry proponował mi zakup auta, ale się nie zgodziłam. Nie chce od niego aż tak drogich prezentów. Postanowiłam znaleźć coś bliżej naszego domu. Niestety bez skutecznie.
- Kochanie ja wychodzę z chłopakami, musimy coś załatwić - usłyszałam głos Harrego dobiegający z dołu.
- Dobrze skarbie, leć - powiedziałam i czekałam aż wyjdzie. Gdy drzwi się zamknęły jak najszybciej pobiegałam do łazienki aby wziąć prysznic. Zawsze robiłam to gdy jego nie było w pobliżu, czemu? Bo pod prysznicem uwielbiam śpiewać. Jako  świeża nastolatka w wieku trzynastu lat zaczęłam chodzić na zajęcia do szkoły muzycznej. Zawsze chciałam się tym zajmować bo uwielbiam muzykę, niestety nie było stać na to moich rodziców więc nie mogłam się dalej rozwijać. Teraz mając osiemnaście lat myślałam żeby coś z tym zrobić mimo tego że mieszkam w Londynie tu było by łatwiej zabłysnąć, ale nie mam odwagi na taki krok, więc została mi kabina prysznicowa jako "scena".

Stojąc i śpiewając moją ulubioną piosenkę mojego faceta, usłyszałam jak ktoś wchodzi do łazienki. Przestraszyłam się bo wiedziałam że Harrego nie ma w domu. Owinęłam się ręcznikiem i wyszłam.
- No no kochanie to było świetne - usłyszałam głos Harrego i oklaski.
- Przecież miałeś być z chłopakami, co ty tu robisz? - zapytałam patrząc na chłopaka.
- To był plan skarbie - powiedział podchodząc do mnie.
- Jaki plan? Styles coś ty wykombinował?
- Cóż, od dłuższego czasu zacząłem coś podejrzewać. Gdy ja oglądałem swój serial, ty zawsze brałaś prysznic, gdy wychodziłem z chłopakami, zawsze zerkałem na okno od łazienki gdzie po chwili zapalało się światło. Wiedziałem że coś ukrywasz, ale nie pomyślałem że to że umiesz śpiewać. Dlaczego mi nic nie powiedziałaś?
- Nie chciałam po prostu - odpowiedziałam i ruszyłam w stronę sypialni.
Harry męczył mnie dobrą godzinę żeby coś z tym zrobić, nie chciałam tego słuchać więc po czasie przestał.

Minęły trzy miesiące. Harry po odkryciu mojej tajemnicy, poprosił tekściarza o napisanie dla mnie kilku piosenek. Byłam przeciwna temu, ale Harry nie chciał słuchać tego co do niego mówiłam.
Ale teraz patrząc na to co się wydarzyło, dobrze się stało że Harry mnie przyłapał, Gdyby nie on nie zaczęła bym robić tego czego chciałam już od kilku lat. Za kilka miesięcy wychodzi mój pierwszy album na którym również znajdują się piosenki mojego autorstwa. Pisane z myślą o Harrym i o miłości jaką go darze.

Z Harrym układa dam się cudownie. Moi rodzice którzy odwiedzili nas są nim zachwyceni i szczęśliwy że znalazłam miłość swojego życia i że spełniam swoje marzenia. A to wszystko dzięki Maxowi. Gdyby nie jego prośba o przyjazd z nim do Anglii, gdyby nie jego złe zachowanie wobec mnie, nigdy nie poznała bym Harrego i nigdy nie spełnia bym swoich marzeń. Życie potrafi naprawdę zaskakiwać.

___________________________________________________________________

Trzecia i ostatnia część imaginu o Harrym. Co prawda, nie było żadnego komentarza pod ostatnim postem, ale i tak postanowiłam napisać kolejną część. Mam nadzieje, że w końcu pojawią się jakieś komentarze, czekam na nie z niecierpliwością:) 





















wtorek, 7 marca 2017

Harry PART 2.♥

Od dwóch tygodni mieszkam w hotelu, z daleka od tego okropnego mieszkania. Max do mnie wydzwania i prosi żebym wróciła, ale ja drugi raz nie popełnię tego samego błędu. Na dzień dzisiejszy moim marzeniem jest powrót do polski, niestety nie stać mnie na bilet, dlatego podjęłam się pracy w kawiarence kilka kroków od mojego hotelu.

Codziennie widzę różnych ludzi. Młodych, starszych, paczki przyjaciół, zakochanych i jego. Chłopaka, o cudownych brązowych loczkach. Pod czas mojej pracy cały czas mi się przygląda i uśmiecha. Nie należę do wrednych osób więc odwzajemniam każdy jego uśmiech. 

Po całym dniu pracy byłam bardzo zmęczona. Marzyłam tylko o gorącej kąpieli i pójściu spać. Gdy idąc sprawdzałam godzinę w telefonie usłyszałam jak ktoś woła moje imię. Nie był to głos Max więc nie byłam przestraszona i się odwróciłam. Przed sobą zobaczyłam chłopaka, który od dwóch tygodni mi się przygląda.
- Cześć (T.I) - powiedział z uśmiechem.
- A skąd wiesz jak mam na imię? - zapytałam unosząc brew.
- Umiem czytać z plakietki na bluzce - odpowiedział a ja momentalnie złapałam się za głowę i zaczęłam się śmiać.
- A no tak, zapomniałam
- Harry jestem - powiedział podając mi dłoń - Nie chce się narzucać, ale czy wybrałabyś się ze mną jutro na kolacje?
Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć, nie znałam tego chłopaka aż tak dobrze, a po moim byłym mam złe przeczucia co do chłopaków.
- Wiesz Harry, nie znam cię na tyle żeby się zgodzić.
- Dlatego zapraszam żebyśmy mogli się lepiej poznać.
- No dobrze, zgadzam się - chłopak momentalnie się uśmiechną i poprosił o numer telefonu. Podałam mu rząd cyferek po czym się pożegnałam się ruszyłam w stronę mojego tymczasowego mieszkania.

Dziś mam randkę? Spotkanie zapoznawcze? Nie wiem jak mam to nazwać. W każdym bądź razie z Harrym. Przygotowałam najlepszą sukienkę jaką miałam. Wzięłam prysznic, zrobiłam lekki makijaż i byłam gotowa.
Równo o godzinie 19:00 ktoś zapukał do drzwi, gdy je otworzyłam zaniemówiłam z wrażenia. Harry był naprawdę elegancki.
- Pięknie wyglądasz - powiedział i pocałował mnie w policzek podając mi bukiet czerwonych róż - To dla Ciebie.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się już dawno nie dostałam takiego pięknego bukietu.

Harry przywiózł mnie do bardzo eleganckiej restauracji. Pomyślałam czy nie jest mu szkoda pieniędzy na dziewczynę którą zna od wczoraj, ale mimo wszystko byłam pod wrażeniem.
Zamówiliśmy swoje dania i cały czas rozmawialiśmy. Harry bardzo dużo mi o sobie opowiedział. Wiedziałam już ze ma 23 lata i do kilku lat gra w zespole One Direction z trójką innych chłopaków.
Okazał się naprawdę świetnym chłopakiem i z poczuciem humoru. Przy nim zapomniałam, że kiedykolwiek byłam w trzy letnim związku. Zapomniałam o tym potworze, który przez miesiąc wyrządził mi tyle krzywd. Oczywiście opowiedziałam wszystko Harry'mu, poczułam że mogę mu zaufać.

Po dwugodzinnej kolacji, Harry odwiózł mnie pod hotel.
- Było naprawdę świetnie, już dawno nie spędziłam tak z nikim wieczoru, dziękuję ci - powiedział i ucałowałam Harry'ego w policzek.
- Mam nadzieje, że to nie było nasze ostatnie spotkanie - odpowiedział a przy tym ukazał swoje słodkie dołeczki.
- Myślę, że nie - powiedziałam po czym wyszłam z auta - Do zobaczenia Harry. - zamknęłam drzwi i ruszyłam w stronę drzwi od hotelu.

Wchodząc do mieszkania, ruszyłam w stronę łazienki. Wzięłam prysznic i położyłam się. Gdy już prawie spałam usłyszałam dźwięk sms-a.
- Śpij dobrze księżniczko:* - odłożyłam telefon i z uśmiechem na ustach zasnęłam.

Od tygodnia codziennie spotykam się z Harrym. Jest mi z nim naprawdę dobrze, ale ciągle obawiałam się tego że pewnego dnia wyjdę a przed drzwi do hotelu zobaczę Maxa. Jednak okazało się że to już mi nie grozi. Max jest więzieniu za handel narkotykami. Właściciel mieszkania które Max wynajmował odwiedził go pewnego dnia sprawdzić czy wszystko jest dobrze. po czym wezwał policję, jak zobaczył co się tam dzieje.

W pracy idzie mi świetnie, co prawda już Harry nie przychodzi codziennie, ale za to jestem w jego mieszkaniu co wieczór. Uzbierałam już wystarczająco sumę na bilet powrotny do polski, ale nie zamierzam się teraz stąd jeszcze ruszać. Zakochałam się po uczy, mimo tego że ani ja ani Harry nie powiedzieliśmy jeszcze sobie tych dwóch słów na dziewięć liter Harry traktuje mnie jak księżniczkę. Poznał mnie ze wszystkimi swoimi przyjaciółmi, którzy mnie polubili i bardzo mnie to cieszy.
Za trzy dni Harry zabiera mnie na krótkie wakacje, z czego jestem naprawdę szczęśliwa że swój wolny czas od koncertowania chce poświęcić mi.

 _______________________________________
No i jest druga część, ale nie wiem czy nie ostatnia. Widzę że codziennie ktoś zagląda na bloga, ale nie widzę żadnych nowych komentarzy. Nie wiem czy ja to pisze dla siebie czy co. Więc proszę po raz kolejny, zostawiajcie coś po sobie. To naprawdę nie dużo napisać komentarz pod postem ;)
Następna część pojawi się gdy będzie 5 komentarzy.















poniedziałek, 6 marca 2017

Harry PART.1 ♥

Czy kiedykolwiek zastanawiało Cię ile jesteś w stanie poświęcić dla drugiego człowieka? Kiedyś jakby ktoś zadał mi to pytanie moją odpowiedział było by że nigdy nie poświęcę wszystkiego dla kogoś innego. A jednak... dla chłopaka z którym byłam trzy lata poświęciłam wszystko. Rodzinę, przyjaciół, szkołę no po prostu wszystko.
Max,był moją pierwszą i miałam nadzieję że ostatnią miłością. Był ode mnie starszy o dwa lata. Gdy będąc w drugiej klasie liceum oznajmił mi że wyjeżdża do pracy. Pomyślałam, że to może i dobrze. Skończył szkołę był juz pełnoletni mógł zacząć zarabiać na siebie.
- A na weekendy będziesz wracał? - zapytałam gdy siedział obok mnie na kanapie przed telewizorem pijąc piwo.
- Za dużo by mnie to kosztowało żebym na każdy weekend wracał - odpowiedział nawet na mnie nie patrząc. Nie wiedziałam o co chodzi. Przecież to nie drogo wsiąść w pociąg i przyjechać chociaż na weekend.
- Nie rozumiem, dlaczego ma Cie to drogo kosztować?
- Z Anglii do Polski jednak trochę drogi jest.
- Co?! - krzyknęłam podnosząc się z miejsca - Jakiej Anglii? Kiedy miałeś zamiar mi o tym powiedzieć?
- Słuchaj no, w Polsce nie zarobie tyle żeby starczyło mi na swoje wydatki - mówił spokojnie.
- A o mnie pomyślałeś?
- Tak i chce żebyś leciała ze mną, oprócz mnie nic cie tu nie trzyma.
Gdy wypowiedział te słowa momentalnie poczułam łzy w oczach. Jak mógł coś takiego powiedzieć? Mam tu moją najbliższą rodzinę i przyjaciół.
- No akurat coś jeszcze mnie tu trzyma - podeszłam do szafki z zdjęciami i wręczyłam mu jedno w ramce z moją całą rodziną - Oni mnie tu jeszcze trzymają. Spojrzał na mnie i tylko sie uśmiechnął.
- Oj proszę cie, wyjedziesz tylko na trzy miesiące potem tu wrócisz, a ja zostanę tam i będę pracował żebyś po skończeniu szkoły miała gdzie przyjechać, bo chyba nie chcesz mieszkać na ulicy.
- Dobrze, wyjeżdżam z tobą tylko na trzy miesiące a potem tu wracam - powiedziałam a Max wstał i ucałował mnie w czoło po czym podszedł do drzwi.
- Bądź gotowa jutro o 10 - powiedział i wyszedł.

Nie wiedziałam co mam teraz zrobić, rodzice mnie chyba uduszą jak się dowiedzą że wyjeżdżam.
Obudziłam się o 5 nad ranem. Nie dałam rady spać. Moje myśli krążyły tylko wokół tego wyjazdu.
Rodzice nie byli zachwyceni tą informacją,ale czego się nie robi dla chłopaka którego się bardzo kocha.

O godzinie 8 byłam już gotowa i czekałam na Maxa. Siedząc w kuchni i pijąc herbatę usłyszałam kroki i nagle w kuchni pojawiła się moja mama.
- Córeczko jesteś pewna że dobrze robisz?
- Mamo chce być z nim, to tylko trzy miesiące zobaczysz szybko zleci i z powrotem będę z wami w domu- tłumaczyłam patrząc na moją mamę..
- Jak uważasz, ja muszę już wychodzić do pracy. Uważaj na siebie i dzwoń jakby coś się działo - powiedziała i mnie przytuliła - kocham cie
- Ja ciebie tez kocham - odwzajemniłam uścisk.

Lot minął bardzo spokojnie. Po dwóch godzinach byliśmy już na lotnisku w Londynie.
Mieszkanie które mieliśmy wynajmować było bardzo dobrze urządzone. Mogę powiedzieć ze na bogato. Zastanawiałam się jaką prace musiał dostać Max żeby to wszystko utrzymać. Było to naprawdę dziwne tym bardziej że nie chciał nic o tym mówić.
Gdy rozpakowywałam swoją walizkę usłyszałam dwa nie znajome mi głosy i Maxa dochodzące z salonu. Ciekawość wzięła górę i po prostu zaczęłam podsłuchiwać.
- Wszystko musi być sprzedane w tym tygodniu - powiedział facet o bardzo grubym i nieprzyjemnym głosie.
- Nie martw się Mat wszystko pójdzie tak jak się umawialiśmy - usłyszałam głos Maxa
- No mam taką nadzieję dużo ćpunków chodzi po Londynie na pewno ktoś będzie zainteresowany.
Ćpunków? Co? O czym oni gadają? Czy mój Max ma być dilerem? Obiecał że już skończył z dilerowaniem i braniem tego świństwa. 

Po wyjściu tych dwóch podejrzanych typów od razu chciałam wyjaśnień od Maxa.
- Co to ma znaczyć? Znowu będzie dilerował i brał to świństwo? - krzyczałam a krew w moich żyłach pulsowała..
- A ty co podsłuchujesz? - podszedł do mnie w jego oczach widziałam złość i gniew.
Nagle poczułam silne uderzenie i upadlam na podłogę.
- Pamiętaj to co tu się będzie działo przez następne trzy miesiące zostaje między nami szmato! - krzyknął.
Co się stało? Dlaczego tak się zachował? Nigdy mnie nie uderzył, nigdy mnie nie wzywał. Tyle pytań miałam w głowie, ale wiedziałam jedno - to nie był już mój Max...

Minął miesiąc odkąd tu jestem. Tu w Londynie razem z Maxem. Codziennie jestem bita i wyzywana przez chłopaka, którego myślałam że znam bardzo dobrze. Jednak się myliłam. Z kochającego i troskliwego chłopaka zmienił się w najgorszego potwora.
Wychodzi rano,wraca wieczorem. Naćpany i pijany ze śladami czerwonych, różowych szminek na białych koszulkach.
Nie mam już siły na to wszystko co się tu dzieje. Płacze w każdą noc. I myślę dlaczego byłam taka głupia żeby dla niego poświęcić wszystko.
Nie mam kontaktu z rodzicami, zabronił mi, nie mam kontaktu z moją najlepszą przyjaciółką, nie mam kontaktu ze światem. Od miesiąca nie poczułam słońca na skórze ani wiatru we włosach. Od miesiąca nie wyszłam z mieszkania.
Ale to już koniec,mam plan jak się stąd wydostać.

Spakowałam wszystkie swoje rzeczy, walizkę schowałam pod łóżkiem i w seksownej bieliźnie czekałam na Maxa.

Gdy drzwi od sypialni się otworzyły od razu na mnie spojrzał i się uśmiechnął.
- No kochanie wyglądasz cudownie - podszedł zaczął mnie całować. Poczułam obrzydzenie, wstręt, alkohol, papierosy i damskie perfumy.
- Kotku poczekaj naleje nam wina - powiedziałam z wolnym seksownym krokiem ruszyłam w stronę kuchni. Przygotowaną tabletkę nasenna wrzuciłam do jego kieliszka i czekałam aż się rozpuści.
- Proszę skarbie - podałam mu kieliszek i czekałam aż weźmie chociaż tego jednego łyka.
Gdy już to zrobił, usiadłam na niego okrakiem i zaczęłam zdejmować z niego koszule.

Nie minęło 10 minut a on już spał. Wstałam, przebrałam się i wyjęłam z kieszeni jego spodni pieniądze. Chwyciłam za walizkę i wyszłam z tego okropnego mieszkania. Zamówiłam taksówkę i pojechałam do hotelu, który znajdował się 30 minut drogi od mieszkania Maxa..i dawniej mojego.

___________________________________________________________________
No to pierwsza część imaginu po kilkuletniej przerwie już jest. Jak na razie o Harrym nic nie ma, będzie dopiero w drugiej części ;) 

Mam nadzieję, że się podoba i chociaż kilka komentarzy znajdzie się pod postem. Pamiętajcie! Chce zobaczyć czy razem z Martą mamy jeszcze dla kogo pisać! 

Następna część pojawi się jeszcze w tym tygodniu ;)









niedziela, 5 marca 2017

WITAM PO KILKULETNIEJ PRZERWIE!

Nawet nie wiem od czego mam zacząć.. Tyle lat minęło odkąd tu byłam i pisałam dla Was (bo mam nadzieję że jeszcze ktoś tu zagląda), aż łza w oku się kręci jak czytam Wasze komentarze pod moimi i Marty postami. Potrafiłyście sprawić, że aż chciało się pisać więcej i więcej. Doceniałyście naszą prace, może niektórym się wydaje że to łatwe usiąść i napisać dobry imagin. Niestety to nie jest takie proste, gdy w głowie masz pustkę i gapisz się tylko w ekran monitora nie wiedząc od czego zacząć. I tak było u mnie. Przestałam. Dlaczego? Miałam dużo problemów prywatnych, ale i zdrowotnych. Ciężko mi było usiąść i napisać coś bardzo dobrego, a nie chciałam pisać jakiego bezsensownego imagina tylko po to żeby był. To akurat nie w moim stylu. 
Ale po tych kilku latach wracam! Życie już mi się bardzo dobrze układa, mam mnóstwo pomysłów na nowe ( i mam nadzieję dobre imaginy). Dlatego proszę każdą osobę, która tu wejdzie niech zostawi coś pod tym postem. Chce zobaczyć czy jeszcze mam dla kogo pisać! 
Więc razem z moją kochaną Martusią, dzięki której blog bardzo dobrze funkcjonował za co dziękuję jej z całego serca, ogłaszamy że wracamy na bloga!!










poniedziałek, 21 września 2015

Jest tu kto?

Hej hej, witajcie po tak mega długim czasie. 
Jest tu ktoś jeszcze? Odkąd pojawił się mój ostatni tu post miałam przerwę od pisania.
Postanowiłam jednak, że może warto spróbować od nowa..
Blog ten, jak widzicie jest już dawno nieaktywny, pomyślałam jednak, że może jest jeszcze wśród Was ktoś, kto chciałby zacząć znów czytać moje bazgroły.
Wiem, że na pewno nie są idealne i będę potrzebowała czasu, by wdrożyć się na nowo, jednakże.. nie ma ryzyka, nie ma zabawy. Tym razem wzięłam się za (mam nadzieję dłuższe) ff, opowiadanie czy jakkolwiek chcecie to nazwać. Mam nadzieję, że poświęcicie mi chwilę i zerkniecie.
Pojawił się tam już i pierwszy rozdział, i liczę na to, że niebawem pojawią się następne. 

Podsyłam linka: http://dream-wilder.blogspot.com/ z nadzieją, że się spodoba i zostaniecie ze mną na dłużej.
 
Wciąż Wasza i strasznie stęskniona za pisaniem, M.