czwartek, 31 stycznia 2013

No matter what would happen I'll be next to you ♥ ( part VIII )



~  Moje serce buzowało pod masą
nasuwających się na nie uczuc i myśli .. Ręce uderzały w podłoge,
jakby próbując ją zniszczyc .. Nie rozumiałam dlaczego to robię.

Ciche naciśnięcie klamki i chwilę później ciepłe dłonie
hamujące siłę moich rąk .. ~


Łzy cisnęły się do oczu hektolitrami niepowstrzymanej mieszanki wybuchowej.
Nic, nie mogło powstrzymac jej przed wybuchem, przed zniszczeniem
tego, co miała zniszczyc.. To jak wiedziec, że cząstka Ciebie
umiera, odłączając się od ciała, tworząc coś co kiedyś zostanie
zniszczone raz na zawsze .. Zaufanie .. to była ta cząstka.
Nie wiem, czy będę potrafiła mu po raz kolejny zaufac,
skoro nie powiedział mi o tak głupiej rzeczy .. Co będzie następne ?
Wiara w lepsze jutro ? Ona wciąż poniekąd we mnie istnieje ..
Nadzieja ? Jeszcze tak .. Miłośc ? Ta już dawno nie gościła
w moim życiu ..

- Pusc ! - krzyczałam jak opętana. Nic. - Cholera pusc mnie ! - także nic..
Zaczęłam się szarpac wyrywając się z jego uścisku. Kiedy już całkowicie
byłam " wolna " już nie wytrzymywałam psychiczne, to wszystko za
szybko się rozwinęło. Szkoła, ojciec, przeprowadzka, obietnica(?) a teraz to.
Łkanie przerywały słowa, które tak bardzo raniły.. Nie mogłam.
Nie umiałam powstrzymac tego, co mówię.
- Wypierdalaj stąd ! Kurwa wypad, nie słyszysz ? Nie patrz się tak na mnie
wypierdalaj, nie jasno mówię ?! Nie sądziłam, że jesteś aż takim
dupkiem, nie Ty .. - wyszedł nie odzywając się słowem. Czekoladowe oczy
miały rozszerzone źrenice i zaczynały pokrywac się lekką przezroczystą taflą.
Teraz mógł zobaczyc jak bardzo to boli ..

Zamknęłam za nim drzwi, osuwając się po nich, niczym bezbronne dziecko
pragnące byc już dorosłym.. Wróciło uczucie które w Polsce było normalnym.
Drgawki, chłód i rozrywający ból od środka, prowadzący do wielkiej
rozpaczy..


Sięgnęłam po telefon i włączyłam jedną z tak bardzo bliskich mi piosenek.

Czesto mijamy sie z tym, czego mogli byśmy chciec, czegoś szukamy mimo, że
to właśnie tutaj jest, wciąz nowe rany i plany. Jak nie chciec więcej ?
Doceńmy to, co mamy, to najważniejsze ..


Zasnęłam z głową opartą o drzwi . Bezsilnosc otaczała mnie z każdej
możliwej strony nie dopuszczając do innego rozwiązania. Siedziałam, nie miałam
siły wstac, ani się ruszyc. To uczucie przynosiło paraliż blokując
mnie do samego końca ..


*




Minęło kilka godzin nim się przebudziłam. Myślałam, że to tylko zły sen.
Jednak nie. Zdałam sobie sprawę co zrobiłam..
Nie wiedziałam, gdzie teraz był i co robił ..
Kiedy zeszłam na dół, w sumie turlając się ze schodów, bo zejściem
nazwac tego nie można było. Nie wiedziałam która godzina, myślałam,
że może po dwudziestej ? Zdziwiłam się kiedy zobaczyłam na zegarku
w kuchni 12.30.. Podeszłam do blatu, na którym znajdowała
się biała, zapisana  czarnym długopisem, starannym pismem kartka..


Kochana, przepraszamy, że tak bez pożegnania. Wieczorem dostaliśmy telefon
i musieliśmy wyjechac dziś. Chcieliśmy się pożegnac, ale chyba
usnęłaś pod drzwiami a nie chcieliśmy Cię budzic .. Wiemy, co się
stało. Nie martw się, On Cię rozumie .. Zadzwonimy wieczorem, jak będziemy
już w hotelu. Zostawiamy Ci kartę gdybys czegoś potrzebowała. Ahh i zerknij do salonu.
Mała niespodzianka .. Będziemy tęsknic . Xx - Chłopcy..



Kolejny zawód. Nic nowego .. Skierowałam się w kierunku salonu, tak
jak zostało napisane na kartce, uprzednio chowając kartę do szafki .

Na stole leżało dosyc spore pudełko z otworami u góry.. Kiedy otchyliłam
jego wieczko .. nie mogłam w to uwierzyc.




____________________________________________________
PIOSENKA, którą wykorzystałam :  dla niej. < 3
 możliwe , że niektóre z Was się gubią .. " * " w opowiadaniu to tak jakby przerywniki czasowe.. to tak ps. jakby co . mam nadzieję, że się spodoba.. <3

PART IX - minimum 10 KOMENTARZY !

wtorek, 29 stycznia 2013

Louis. ♥ ( dla Agnieszki ; * )

Kochana, na prawdę przepraszam że tyle musiałaś czekac .. mam nadzieję jednak, że go przeczytasz i nie będziesz zawiedziona .. xx ; *



Delikatne, jasne światło wpadało na środek pokoju, niczym
nadzieja, która po raz kolejny miała wejsc, a potem znów
zniknąc z tego marnego życia.. Jednak nie tym razem ..
Leżałaś wciąż z zamkniętymi oczami,na wielkim łóżku nie mając zamiarów
się z niego zwlec. Wtem poczułaś ciepłe, lekko spierzchnięte i
pozagryzane usta i czuły dotyk Jego dłoni na swoich biodrach. Tak,
ciepło które przekazywał Ci z każdym dotykiem, pocałunkiem mogło
należec tylko i wyłącznie do Niego. Z Louisem byłaś już dwa, prawie
trzy lata.
- Kooochaanie, wstawaj . - usłyszałaś cichy szept przy swojej szyi..
- Mhm, tak tak i co jeszcze ..
- Oj wstawaj, misieek jest po dwunastej.
- Bardzo się cieszę z tego powodu, ale ja chcę spac ! - odwróciłaś się w drugą stronę
naciągając kołdrę na głowę, by nie dopuscic światła,
zakłucającego ponowną próbę uśniecia.. Nie mogłaś nacieszyc się tym długo..

Lou zrzucił z Ciebie kołdrę na podłogę i zaczął gilgotac .. tak . To była
jedna z Twoich największych słabości..

- Ahahahahahaha ... zostaw .. ahahahahahahahaha. - nie mogłaś wytrzymac.
- Nie ma tak dobrze. - cmoknął Cię w nos, wciąż nie przestając gilgotac.
- Hahahah, Louuu no proszę Cięęę.. ahahahahahaha !
- Wstaniesz ? - zapytał z pełnym uśmiechem na twarzy ..
- Muszę ? - zrobiłaś minę A'la kot ze Shreka .
- Tak - chłopak pokazał Ci język.
- Nooo dobraa. - podał Ci rękę i z wielką niechęcią wyczłapałaś z łóżka
kierując się w stronę łazienki..


Tam czekało na Ciebie na prawdę miłe zaskoczenie. Wielkie, zwykle
idealnie czyste lustro tym razem zapisane było za co Lou Cię kocha, Twoją
( niestety nową ) czerwoną szminką .. Zaraz, zaraz.. który dzisiaj ?

Policzyłaś dni na palcach ii... no tak. Dziś był ten dzień
kiedy dziewiętnaście lat temu przyszłaś na świat. Poczułaś
delikatny dotyk na swoich biodrach i gorący oddech na szyi.

- Wszystkiego najlepszego, kochanie.. - obrócił Cię kilka razy
i wpił w Twoje wargi..
- Awwww, nie zapomniałeś. - oddałaś mu pocałunek, czując że się uśmiechasz.
- Jak widac. - był z siebie dumny, co na prawdę rzadko mu się zdarzało.
Nie chciałaś zabierac mu tej satysfakcji . - To przebieraj się, jemy
ten śniadanio-obiad czy jak kto woli i porywam Cię ! - zaśmiałaś się
widząc jego zawziętą minę ..

- Porywasz mówisz ? - posłałaś mu podejrzliwe spojrzenie ..
- Taaak !
- To jak mam się szykowac, to wypad !
- Ale ..
- Nie ma, ale .. już ! - smiejąc się wypchnęłaś go za drzwi zamykając je
na zamek .

Wziełaś szybki prysznic, założyłaś kremową, koronkową sukienkę,
włosy ogarnęłaś w koczek, tusz, pomadka i zeszłaś na dół..

Cudowny zapach omletu czekoladowego roznosił się po całym mieszkaniu.
Lou nie mógł się dziś obejsc bez paskow i jego codzienny komplet
tym razem chwilowo zdobił paskowany fartuszek..

- Dzisiaj mooja kolej na robienie śniadania, nie musiałeś. - oparłaś się
o lodowkę.
- Ale dzisiaj jest wyjątkowe i jak zrobie sniadanie dwa razy pod rzad to nic się .. -
podniósł głowę znad deski na której leżały w połowie pokrojone już truskawki.
- Ślicznie wyglądasz ..- zaśmiałaś się.
- To nic, co ? - zapytałaś zaciekawiona.
- Ahhh, nic się nie stanie .. -  Lou wrócił do rzeczywistości.
Stłumiłaś śmiech zakrywając usta ręką ..



*


Zjedliście śniadanie i Lou gdzieś wybył. Kiedy oglądałaś Fineasza i Ferba
jak dziecko wpatrzona w telewizor zadzwonił Twój telefon.

Miałaś wyjsc a Matt (szofer chłopaków) miał Cię zawiezc w jakieś miejsce,
w którym miał czekac  Lou.
Nie zastanawiając się zamknęłas drzwi i wsiadłaś do limuzyny chłopców..


Przejeżdżając przez Londyn z otwartym oknem czułaś ciepły wiatr
owiewający Twoją twarz. Chwilę później dostałaś sms'a od Twojego
Chłopaka..
~ Patrz na mosty mała, Kocham Cię. ; * ~ .. WTF ? Patrz na mosty ? ;o

Przejechaliście może z 800m i zerknęłaś w górę.
Napis czerwoną farbą
" Ty .. "  dziwne .. kolejne mosty i kolejne napisy
tworzące w końcu jeden, główny napis.
" Ty i Ja. Już na zawsze, do samego
końca, szczęśliwsi o 360 stopni, zawsze trzy metry nad niebem. ♥ "

Dojechaliście do miejsca i Matt otworzył Ci drzwi..
Ujrzałaś piękny widok.. jezioro nad które zawsze jeździliście w weekendy
zmieniło się nie do poznania. Pełno świeczek, porozstawianych po pomoście
i wśród trawy.

Rozglądałaś się wzrokiem szukając Louisa. Weszłaś za drzewo gdzie czekała
na Ciebie jedna z najlepszych niespodzianek Twojego życia..

-[T.I.] co Ty na ten napis z mostu ? Zawsze na zawsze razem ? ..
Chcesz zostac moją żoną ?  - nie wiedziałaś co powiedziec.
- Tak, tak, jasne że tak ! - rzuciłaś mu się na szyję..
Delikatny brylant dawał poświatę rzucaną od blasku świec..
Jeśli trzy metry nad niebem to tylko z nim ..

______________________________________________________________________
 
 piszę coraz gorzej ...


poniedziałek, 28 stycznia 2013

No matter what would happen I'll be next to you ♥ ( part VII )


~ Bałam się tego, że któreś z nas nie wytrzyma.. Nie darowałabym sobie tego, nie mogę
go stracic po tym wszystkim ..

Kiedy tak siedzieliśmy do pokoju wszedł Liam .. ~

- Tak, słodko wyglądacie, blah blah blah nie chce mi się tego gadac.
Zayn, chłopaki Cię wołają. - chłopak puścił moją rękę i wychodząc posłał
dziwne spojrzenie swojemu przyjacielowi ..
- Możemy pogadac ?
- Jasne, siadaj. - poklepałam miejsce obok mnie na łózku.
Zajął je i przez chwilę panowała cisza.
- Chłopaki Cię przysłali ? - zapytałam ni stąd ni z owąd.
- Nie, to znaczy .. oni też będą chcieli z Tobą gadac, ale ja przyszedłem
sam z siebie.
- To mów ! - przesunęłam się i wygodnie oparłam na poduszki czekając
co szanowny osobnik chce mi powiedziec..
- No bo chodzi o to ..
- O ?
- No bo wiesz, że mamy trasy i w ogóle.
- Wiem .
- No i wiesz, że na jakiś czas będziemy wyjeżdżac ?
- Wiem, przecież nie jestem głupia ..
- Nie myśl, że ja ten, przepraszam jeśli..
- Ej spokojnie.. no mów dalej.
- Przyszedłem bo chłopaki będą chcieli o tym z Tobą rozmawiac no to pomyślałem ..
- Jasne, dzięki. - cmoknęłam go w policzek ..

*


Z dołu usłyszeliśmy krzyki, które zmusiły nas do zejścia na dół.
Chłopcy rozstąpili się w przejściu pozwalając mi przejśc.
Usiadłam na kanapie czując się jakby ktoś chciał mnie porwac..


- No więc pewnie dziwisz się, że tak nagle kazaliśmy Ci przyjsc i ogółem .. - zaczął Harry.
- ale chodzi o naszą pracę. Wiemy, że wiesz, że na jakiś czas powiedzmy
będziemy znikac... ale chcieliśmy o tym pogadac.. No bo jest początek lutego ..
i mieliśmy nadzieję, że trochę dłużej posiedzimy razem i nie za bardzo mamy ochotę
Cię tu zostawiac samą na tak długo, ale okazało się, że nie możemy
tego przełożyc ..
- Czyli jedziecie ? - przerwałam jego wypowiedź i sama nie wiedząc czemu
zauważyłam, że w kącikach moich oczu pojawiają się łzy. Ciche "tak"
z jego ust prawie doprowadziło mnie do szału. Oczywiście zdawałam
sobie sprawę, że kiedyś pojadą, ale nie minęło kilka dni ..
- Na długo ? - wpatrzona w podłogę zauważyłam kilka kropli odbijających
się tak tworząc małą kałużę..
- Jeśli wszystko będzie planowo, możliwe, że nawet do sierpnia ..

i znów te kilka słów przyniosły tyle silnych, wręcz rozrywających uczuc.
Przywiązałam się do nich, to było niewątpliwe... nie mogłam pokazac
jak bardzo mnie to boli ..
Siedząc na kanapie z nogami na ziemi i spuszczoną głową wyglądałam
poniekąd dziwnie, ale co tam. Zrobiło mi się czarno przed oczami.
Odgarnęłam włosy z twarzy i rękawem przetarłam
policzek.

- Jasne, cieszę się.
- Cieszysz ?
- W końcu to kolejne spełnienie Waszych marzeń, kolejna szansa.
Jedna ja nie mogę Wam jej zmarnowac... - patrzyli się na mnie jak na idiotkę ?
nie mogłam wyczytac z ich spojrzeń prawie nic, były takie .. obojętne. - Nie bójcie się,
znajdę tu sobie jakieś zajęcie. Poza tym, mamy skype.. jakoś damy radę.
- Nie jesteś zła, że dopiero teraz Ci mówimy ?
- Jasne, że nie. W sumie, nie dziwię Wam się, zapewne też bym tak zrobiła. - i w tym
momencie moje zielone oczy sama nie wiem czemu odwróciły się w stronę
Mulata, który opierał się o kolumnę.. Czym prędzej wróciłam na ziemię..

- To wszystko ? - podniosłam się z kanapy. Chłopcy popatrzyli się po sobie .
- Tak .
- To dobrze, jeśli będziecie czegos potrzebowali czy cos, jestem u siebie . - wstałam i nie mówiąc
nic tak po prostu opuscilam salon ...





*




Kiedy drzwi dały znak, że są zamknięte osunęłam się po nich.. bezsilnośc bolała
bardziej niż cokolwiek innego.. Kolejne słone krople, zabrudzały mój
biały T-shirt, który stawał się już mokrą szmatą ..
~ Dlaczego nie powiedział mi wcześniej ? ~ jedyna myśl aktualnie
znajdująca się w mojej głowie.. nie, nie jestem jego warta.
Ani jego, ani żadnego z nich.. że ja kiedykolwiek tak pomyślałam..
Błysk wciąż leżącej na podłoce srebrnej żyletki dawał o sobie znac,
jednak pomimo tego, nie mogłam tego zrobic. Jeśli go stracic,
to na pewno nie teraz i nie w taki sposób.. Moje serce buzowało pod masą
nasuwających się na nie uczuc i myśli .. Ręce uderzały w podłoge,
jakby próbując ją zniszczyc .. Nie rozumiałam dlaczego to robię.

Ciche naciśnięcie klamki i chwilę później ciepłe dłonie hamujące siłę moich rąk ..






______________________________________________________________________

wciąż nie mogę uwierzyc, że jest Was już tak dużoo.. aww, dziękujemy ♥-♥
i cholera znów nie ogarnęłam zamówień, ale dużo się dzieję, przepraszam.. : c


PART VIII - minimum 10 KOMENTARZY ! 
 

niedziela, 27 stycznia 2013

No matter what would happen I'll be next to you ♥ ( part VI )

~ Posłałam im delikatny uśmiech, kiedy dorwali się do talerzy.
Mimo to, nie zapomniałam o rzeczy znajdującej się w mojej przepastnej
torbie .. ~


*

- Oesu, jakie dobre. -  Lou z pełną buzią marchewek na parze
wlampiał się we mnie. Zjedliśmy i pozanosiłam talerze do zmywarki.
- Emm, chłopcy ja pójdę się rozpakowac. - krzyknęłam będąc już na schodach.
Zamknęłam drzwi za sobą i dopadłam do torby, by schowac to, co
najbardziej ceniłam.. Ciuchy powrzucałam do szuflad, szafy..
Porozkładałam rzeczy z kartonów w całym pokoju. Przyszedł czas
na torbę, w której tak cenna rzecz nie mogła byc bezpieczna..
Kosmetyczka, która miała stac w łazience wylądowała tam szybciej
niż normalnie . I kiedy w ręku trzymałam zawinięte w srebrny papier,
cieniutkie papierowe pudełeczko do pokoju wszedł Mulat..

Czym prędzej chciałam schowac je do tylnej kieszeni spodni, lecz ostrze
zahaczyło się o górną częsc kieszeni i przecięło mi opuszek palca.
Krople krwi kapały na panele w pokoju i nic nie mogłam już ukryc..





- Dziewczyno, dlaczego znów to robisz ? - podszedł chwytając mnie za
nadgarstki. Napisy widniące na jego wewnętrznej stronie byly już ledwo widoczne..
Spuściłam wzrok nie wiedząc co mu odpowiedziec..
- To, ze je wziełam nie znaczy że się tnę, zobacz cholera nie mam świeżych
ran. Po prostu, była to opcja zapasowa, tak ?!
- Oddaj mi to . - coraz mocniej ściskał moje nadgarstki ..
- Nie, zostaw .. Proszę Cię, to boli !
- Przepraszam.. ale zrozum, że się martwię ..
- Nie potrzebnie. - wyrwałam sie z jego uścisku .
- Ja przepraszam .. na prawdę.. - podszedł przyciągając mnie do siebie..
Cmoknął mój ciągle krwawiący opuszek po czym spojrzał w moje
zielone oczy .. Nie wyróżniały się niczym, jednak on wpatrywał się w nie
jakby były jedyne na całym świecie..
Odeszłam od niego siadając na łóżko, odwrócona plecami..
- Mała, mam pomysł .. - podszedł siadając obok..
- Huh ? - nie odwróciłam się w jego stronę, nie mogłam spojrzec mu w oczy..
- Robimy układ. Ja przestaje palic, Ty kończysz z tym .. - wskazał
skinieniem głowy na leżące na podłodze opakowanie z żyletkami ..

- Serio ? Zrobiłbys to dla mnie ? - przesunęłam się w jego stronę.
- Dla Ciebie, wszystko ..
- A co, jeśli któreś z nas powiedzmy, nie wytrzyma ? - odwróciłam się
zatapiajac moje spojrzenie w jego ciemnoczekoladowych oczach ..
- Kończymy ..
- Kończymy ? Z czym ?
- Ze wszystkim co było do tej pory ...
- Z tym co było do tej pory ? Nie rozumiem ..
- Wiesz, że dla Ciebie zrobiłbym wszystko ..
- To wszystko ma miec taką wartosc ?
- Jeśli to konieczne ..
- Nie mogę .. nie chcę, nie potrafiłabym ..
- Ja też nie, ale nie ma innej opcji .. Zgoda ?  - chwycił moją dłoń zamykając ją w swoich..
- Tak, ale ..
- Ale ?
- Obiecaj, że jeśli to niewypali, nie stracimy kontaktu. Nie mówię,
o tym, że mamy ze sobą rozmawiac 24h na dobę, ale od czasu do czasu ..
Zrób to dla mnie, proszę.. - po raz kolejny wgapiałam się w pościel ..
- Obiecuję .. jesteś zbyt wartościowa bym mógł Cię stracic. - przytulił
mnie do siebie ..

Bałam się tego, że któreś z nas nie wytrzyma.. Nie darowałabym sobie tego, nie mogę
go stracic po tym wszystkim ..

Kiedy tak siedzieliśmy do pokoju wszedł Liam ..






____________________________________________________________________

przepraszam, że taki krótki, i że nie wyszedł, pisałam na szybko ..
przepraszam, też, że nie wstawiłam zamówień, ale może dziś się jeszcze uda..
do następnego . <3

PART VII - minimum 10 KOMENTARZY !

piątek, 25 stycznia 2013

No matter what would happen I'll be next to you ♥ ( part V )



~ - Gotowa ? - podszedł i objał mnie od tyłu ..
- Skoro tak ma byc .. - chwycił mnie za rękę i obydwoje
wymaszerowalismy w poszukiwaniu lepszego dnia.  ~


W ciszy dojechaliśmy na lotnisko. Zayn z kapturem na głowie
przeciskał się przez tłum na odprawie. Nie obchodziło go, że
ktoś może go rozpoznac i zobaczyc na lotnisku, z niczym
nie wyróżniającą się piętnastolatką ( no prawie ), której rękę kurczowo trzymał .
Przelotne spojrzenia, posyłane co chwile, były tak pełne uczuc.
Uczuc, które nie do końca były wyjaśnione i pewne. Ale tłumiły
się w środku, próbując zrozumiec, czym są i czym będą w przyszłości.
Czym mogą się stac. Wsiedliśmy do samolotu, spoglądając przez okno.
Żegnałam stare życie, stare wspomnienia. Wszystko miało zacząc się od
nowa. Długie milczenie, wszyscy mogliby odbierac za frustrujące
czy dziwne ? Nie w naszym wypadku. Nawet grobowa cisza nam nie przeszkadzala.
Zerknęłam w dół widząc malutkie budowle. Były niczym w porównaniu
do niebieskiej przestrzeni budującej się wokół nas, rzadziej
przeplatanej białym puchem. W koncu po dłuższym rozwodzie myślowym
na różne tematy zadałam ciche pytanie mojemu Wybawicielowi..
- Zayn .. a co ze szkołą ? - chłopak odwrócił się w moją stronę.
- Spokojnie, wszystko załatwiliśmy. To półrocze powiedzmy, że się
polenisz. Szkołę zaczniesz od września, bo w końcu w sierpniu masz urodziny,
więc wiek będziesz miała. Papiery, które przeskanowali nam z Twojej
szkoły są już w akademii więc tylko czekac do września.
- Nawet nie wiem jak Ci, jak Wam dziękowac.  - przytuliłam się do jego prawego ramienia.
- Nie dziękuj, cała przyjemnośc po naszej stronie. - i tak dziękuję. -
wyszeptałam ledwo słyszalnie. Podciągnęłam się trochę na fotelu, i delikatnie
musnęłam jego policzek po czym ponownie wtuliłam się w jego ramię.
Wyjęłam z kieszeni telefon i słuchawki. Włączyłam
(kilk) i podałam
chłopakowi drugą słuchawkę..
.

*



Nim się obejrzeliśmy a lot dobiegł końca. Trzymałam się kurczowo
ręki chłopaka bojąc się, by go nie zgubic na tym wielkim lotnisku..
Odnajdując moje rzeczy, zmierzaliśmy w kierunku taksówki..
Dziesięc minut później byliśmy przed wielką śnieżnobiałą willą.
Trzy balkony a na każdym z nich różnokolorowe kompozycje kwiatów.
Słońce zaczęło świecic, podkreślając rysy chłopaka..
Chwycił mnie za dłoń wprowadzając do ich królestwa ..
Wielki salon, mógłby zajmowac na prawdę połowę normalnego domu, stanowiąc
trzy pokoje . Kiedy chłopcy, którzy jak mniemam znajdowali się w kuchni
usłyszeli ciche otwarcie zamka rzucili się biegiem w naszą stronę.
Po drodze potykając się i rzucając przekleństwami dotarli do miejsca,
w którym stałam . Nim się obejrzałam stałam po środku wielkiego
zgromadzenia tulącego mnie do siebie niczym swoje ulubione emm.. jedzenie ?
Wiem, dziwnie to zabrzmi ale jednak. Nie mieli zamiaru mnie puścic.
W końcu Zayn świetnie bawiący się tą sytuacją wyswobodził mnie z ich uścisku,
prowadząc w kierunku pokoju, w którym miałam spac..
Pokój o którym zawsze marzyłam. Dwie boczne ściany były
w ślicznym ciemnofioletowym kolorze. Pozostałe dwie białe, a na większej
z nich czarne pięciolinie, nuty i fragmenty piosenek.
- Powiedzmy, że kiedyś pomyśleliśmy, że może się przydac, a skoro
wiedzieliśmy, że przyjedziesz trochę go odnowiliśmy.. - wciąż
nie mogłam uwierzyc gdzie jestem. Wieelkie białe łóżko z ramami, u góry
zawieszony delikatny biały tiul. Kilka szafek, szafa, mała toaletka.
- Jest cudowny ! Dziękuję ! - rzuciłam mu się na szyję.
- Jeśli chciałabyś coś poprawic nie ma problemu .
- Tu nie ma co poprawiac, jest idealny ..

I wtem w drzwiach pojawili się chłopcy.
- Widzę że się podoba. - Niall z pełną buzią nutelli, ze słoikiem
w ręku stanął w drzwiach przepychając się pomiędzy chłopakami.
- Tak i to bardzoo. - wciaż nie mogłam uwierzyc gdzie się znajduje.
- Dobra, to teraz jak mogę się wam odwdzieczyc ? - zapytałam
opierając ręce o biodra. Zayn chciał coś powiedziec, ale w pewnym
momencie zrezygnował. Nadzieja, którą miał, kiedy przerwał, że nikt tego
nie zauważył prysnęła kiedy zerknęłam lekko w jego stronę.
- Hm.. co powiecie na obiad ? - spytałam zerkając na zegarek w telefonie. Niall
włożył sobie do ust kolejną łyżkę nutelli a Lou uśmiechnął sie pomiędzy
kolejnym ugryzieniem marchewki.
- Jesztem za. - Niall odpowiedział z buzią pełną nutelli, stąd wzięło się to "sz" .
- Dobra, to pokażcie mi gdzie jest kuchnia i idę robic obiad. Zeszłam za
chłopakami na parter. Wielka kuchnia - kolejne spełnienie moich marzeń.
Ogarnęłam co i jak po drodze wyganiając stamtąd chłopaków.
Stwierdziłam, że zrobię coś z kurczaka bo moje gotowanie mięsa
ograniczało się głównie do tego . Za innymi nigdy nie przepadałam,
więc mój mięsny jadłospis ograniczał się do kurczaka i owoców morza
(ryby, krewetki i małże, nigdy więcej ośmiornicy ! ).
Przyprawiłam i nacięłam mięso wkładając do kieszonek mozarellę.
Jakaś sałatka, pieczone ziemniaki i po półtora godziny wszystko było
gotowe. Dziwiłam się, że zaden z nich nie wszedł przez ten czas.
Z talerzami powędrowałam do salonu, podając każdemu z nich po jednym.
Posłałam im delikatny uśmiech, kiedy dorwali się do talerzy.
Mimo to, nie zapomniałam o rzeczy znajdującej się w mojej przepastnej
torbie ..





____________________________________________________________

No więc tak kochane . Mam szlaban na kompa w tygodniu więc większosc rzeczy
będzie się pojawiała w weekendy, za co przepraszam , chociaż 
wiem, że to w głównej części moja wina..
Jeśli będę miała jakąś okazję dodac coś w tygodniu możecie byc pewne, że to zrobie. :)
Jutro i w niedzielę zajmę się tymi zamówieniami, które zostały jeśli wszystko pójdzie
po mojej myśli...

Do następnego ! <3

PART VI - minimum 10 KOMENTARZY !


PS . Ah, było pytanie dotyczące komentarzy od jednej osoby . Powiem tak, nie będzie mi to przeszkadzało, bo wiadomo, że im więcej tym lepiej, ale cieszyłabym się gdyby komentarze były od różnych osób.
 

środa, 23 stycznia 2013

No matter what would happen I'll be next to you ♥ ( part IV )






~ Jednak wiedziałam, że zależy im na tym by w jakikolwiek sposób pomoc mi,
bym przestała się martwic i choc na chwilę zapomniała o tym co jest złe.
Żebym zobaczyła , ze nawet w tych złych i czasem paskudnych chwilach,
można znalezc dobre rzeczy. ~



Nim się obejrzałam było po 21. Byłam strasznie zmęczona
całym tym dniem. A mogłoby się wydywac, ze minął tydzień a nawet
miesiąc.
- Hej, mała. Idź się lepiej połóż. - Liam jak zwykle był
nadzwyczaj opiekuńczy, jednak nie miałam mu tego za złe.
W sumie .. może miał rację ?
- Na pewno nie chcecie jeszcze pogadac czy cos ?
- Jasne, że chcemy, ale na to bedziemy mieli jeszcze dużo czasu.
Lec, jesteś śpiąca.
- No dobrze. Too.. to dobranoc. - pomachałam im do kamerki i wyłączyłam
komputer.Przeszedł mnie dreszcz, który po całym moim ciele
rozprowadził zimno. Zatrzęsłam się. Nie miałam ochoty na nic.
Poszłam do sypialni, założyłam jakiś za duży T-shirt. No tak. Spytacie
kto normalny spi w za duzej bluzce zamiast pidżamy ? No ja. Nienawidzę,
po prostu nienawidzę spac w pidżamie. Jedyną opcją były szorty
i jakaś bluzka. Przykryłam się kołdrą po samą szyję i zasnęłam ...

*



Obudził mnie cichy dzwonek mojego telefonu. Nieznany mi numer.
- Hej maleństwo. Przepraszam, że Cię budzę, ale obiecałem że zadzwonię
z lotniska. Będę za dwie - trzy godzinki. Połóż się jeszcze.
- Hej, nie ma sprawy.. jest okej. - ziewnęłam.
- Idź spac, idź.
- Dzięki. - rozłączyłam sie. Bałam sie tego wszystkiego,
co może byc tam w Londynie. Ale chciałam podjąc to ryzyko. Może to wszystko się
zmieni.. Oby na lepsze. Rozmawiałam już z tatą i nie było
problemow z kasą ani z niczym... Moja pełna najgorszych myśli
głowa jednak pozwoliła mi zasnac ponownie..




*



Dźwięk dzwonka do drzwi nasunął kolejne obawy. A co gdyby ..
nie. Wolałam o tym nie myślec. Nie teraz kiedy wszystko
powoli, ale jednak, idzie ku lepszemu. Zaspana, z rozwalonym koczkiem,
bez makijażu poszłam otworzyc drzwi. Nie martwiłam się tym, chociaż
przy kimś innym pewnie poleciałabym chociaż zrobic makijaż. Przy
chłopcach, przy Nim mogłam czuc sie sobą, bez skrępowania, bez udawania
kogoś kim nie jestem, kogoś kim nigdy nie będę..

Stanęłam delikatnie na palcach, by dosięgnąc do trzeciego zamka, który
widniał jakieś 10-15 cm nad moją głową.
Tatuś nie pomyślał o moich 168 centymetrach wybierając drzwi..

Zamek wykonał ciche przekręcenie sygnalizując gotowosc do
otwarcia się drzwi. Nacisnęłam klamkę, uchylając wejście..
Chłopak wszedł i zamknął drzwi. Sama nie wiem dlaczego,
ale w kącikach moich oczu pojawiły się łzy..
Widząc je, po prostu mnie przytulił nie mówiąc nic.
- Zayn, ja .. to przecież ja miałam Ci pomóc. Miałam sprawic, ze po tym
wszystkim znów się uśmiechniesz. A teraz ? To Ty jesteś tutaj
i chcesz mi pomóc, jeśli tak mogę to nazwac. To nie tak miało byc.
- Jest jak jest, ważniejsze jak może byc. - posłał mi delikatny
uśmiech.
- Ja tylko chciałam żebyś był szczęśliwy. Tak po prostu, bez niczego. -
zerknęłam patrząc lekko w górę, zatapiajac się w jego ciemnoczekoladowych
oczach.
- Szczęśliwy mogę byc tylko mając Ciebie obok. Mając pewnosc, ze
jesteś bezpieczna, że masz wszystko czego potrzebujesz..- nie wierzyłam,
że kiedykolwiek od kogokolwiek usłyszę takie słowa.
- Jej, to miała byc moja rola ..
- Widocznie role się zamieniły. - wtuliłam się w jego ramiona,
otulające mnie ciepłem którego kiedyś tak bardzo mi brakowało.
- Boje się ..
- Nie masz czego .. chodź, spakujesz się i jedziemy . - pociągnął mnie za rękę,
szukając wzrokiem mojego pokoju.


*

Stałam w samym środku pokoju. Wokół mnie 4 walizki i kilka kartonów
ze zdjeciami i jakimiś innymi rzeczami.
Przebrana, po raz ostatni patrzyłam na moje stare mieszkanie ..
Nie obeszło się bez zabrania " uspokajaczy " . Udało mi się Je przed

Nim schowac, chociaż miałam nadzieję, że nie będą mi potrzebne..
Zayn poznosił rzeczy do samochodu i stanął za mną, wciąż stojącą
w bezruchu, okalającą wzrokiem wspomnienia ze "starego" życia..
- Gotowa ? - podszedł i objał mnie od tyłu ..
- Skoro tak ma byc .. - chwycił mnie za rękę i obydwoje
wymaszerowalismy w poszukiwaniu lepszego dnia.








___________________________________________________________________


Wciąż nie potrafię uwierzyc, ze tak chętnie czytacie to opowiadanie. jestem tak szczęśliwa, że ktoś
chce czytac te moje bzdety.. dziękuję, że jesteście. xx <3
 Mam nadzieję i że ten rozdział Wam się spodoba.. a i skoro Wam tak dobrze idzie komentowanie,
too....


PART V - 10 KOMENTARZY !




wtorek, 22 stycznia 2013

Niall PART 5. ♥

*3 miesiące później*

- Niall kochanie wstawaj - powiedziałam wchodząc do naszej sypialni. Tak naszej , zamieszkaliśmy razem.
- Już , już - wstał ucałował mnie w sam środek ust i ruszył w strone łazienki.
Zeszłam na dół i usłyszałam pukanie do drzwi.
- Cześć mamo - powiedziałam i ucałowałam ją w policzek.
Usiadłyśmy na kanapie. Trzymając ciepłą herbate w ręku zaczełyśmy rozmowe.
- Dzień dobry - powiedział Niall schodząc z góry.
- Cześć Niall - uśmiechneła się. Bardzo lubiła Nialla.
Posiedziała z godzine po czym wyszła. Razem z Niallem postanowiliśmy odwiedzić reszte chłopaków.
Wchodząc do holu było słychać śmiechy.
- Cześć - krzykną Niall wchodząc do salonu.
- Siema - krzykneli chórem.
Postanowiliśmy obejrzeć film. Ruszyłam w strone kuchni aby przygotować coś do picia i jakieś przekąski. Po chwili usłyszałam kroki a do kuchni wszedł Harry. Od naszym ostatnim błedzie mało ze sobą gadamy.
- [T.I] musze ci coś powiedzieć - zaczął.
- Tak ? - spojrzałam na niego.
- Ja cię kocham - powiedział i spojrzał mi w oczy.
- Harry , ale z tego nic nie będzie ja kocham Nialla rozum to.
- Nie ,nie rozumiem, to ty zrozum że kocham cię. - mówił.
- Harry , ale ... - nie dokończyłam bo pocałwał mnie.
- Przestań - powiedziałam odrywając się od niego - Harry ja ciebie kocham , ale jako przyjaciela , nic więcej, zrozum to.- tłumaczyłam mu.
- Dobrze , tego nie było - powiedział i przytulił mnie.
- Kochanie co tak długo? - zawołał Niall.
- Już ide- powiedziałam i ruszyłam strone salonu gdzie znajdywała się reszta.
Usiadłam obok Nialla oparłam głowe i jego ramie i zaczeliśmy oglądać film , który mówił o tym że chłopak zakochał się w dziewczynie swojego przyjaciela.
- Co za zbiek okoliczności - pomyślałam i wróciłam do oglądania filmu.

*miesiąc później*
- I co ? - zapytał mnie Niall czekający na mnie w salonie.
- Co ,co? - zapytałam
- No jesteś w ciąży?
- No jestem no - powiedziałam i rzuciłam mu się na szyje.
_____
- Mamo i co było dalej? - zapytała moja 5-latnia córka.
- Potem urodziłaś się ty.
- A co z zespołem taty?
- Dalej koncertowł - uśmiechnełam się.
- A co z wujkiem Harrym? - zapytała ponownie.
- Wszystko było po staremu, dalej się przyjaźniliśmy- wytłumaczyłam jej. - a teraz spać - ucałowałam ją w czoło po czym zamknełam drzwi od jej pokoju.

KONIEC :) 

Niall PART 4. ♥

Wbił się w moje usta.
- Harry co ty rob..- nie dokończyłam bo przerwał mi pocałunkiem.
- Nic nie mów - powiedział i zaczą ściągać ze mnie koronkową piżame.
Nie protestowałam. Nie wiem dlaczego , ale on miał w sobie coś co mnie pociągo, ale wiedziałam że ranie tym Niall tylko to jest silniejsze od mnie. Również zaczełam zdejmować z niego ubrania , które lądowały w koncie.
Wylądowaliśmy w łóżku.
Obudziłam się wtulona w nagi tors Harrego.
- Co ja zrobiłam? - zapytałam sama siebie i zaczełam płakać. Spojrzałam na Harrego , który spał. Wziełam prysznic. Ubrałam się i wyszłam z łazienki. Wychodząc z łazienki zobaczyłam Harrego który się ubiarał.
- Cześć - powiedział i popatrzył na mnie.
- Harry musimy o tym zapomnieć.- mówiłam
- Tak , wiem przepraszam cie - powiedział.
- Nic się nie stało , ale nikt nie może się o tym dowiedzieć a zwłaszcza Niall.
- Dobrze - powiedział i mnie przytulił.
Po chwili usłyszeliśmy otwierające się drzwi.
- Widze że dobrze wam się układa - powiedział Niall stojący w drzwiach.
- Niall to nie tak - tłumaczyłam się.
- Przestań kłamać - krzyknął
- Nie krzycz na nią , to moja wina - powiedział Harry.
- A dajcie mi spokój - powiedział i wyszedł z mieszkania trzaskając drzwiami.
- Co my zrobiliśmy ? - mówiłam płacząc. - Harry idź już , chce zostać sama - loczek posłusznie wyszedł z mieszkania.
Zapłakana usiadłam na kanapie i dalej wylewałam łzy w poduszke.
- Jaka ja jestem głupia - mówiłam płacząc.
- Nie jesteś - usłyszałam dobrze znany  mi głos.
- Niall.
- Harry mi wszystko powiedział - mówił i usiadł obok mnie.
- Niall ja ciebie bardzo przepraszam - powiedziałam cała zapłakana.
- Już nie płacz , wybaczam ci - powiedział a ja wtuliłam się w blondaska. |
- Niall , kocham cię - powiedziałam patrząc mu prosto w oczy.
- Ja ciebie też kocham - powiedział i  złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.
Spędziliśmy razem cudowną noc. Czułam się przy nim zupełnie inaczej. Wiedziałam że to on jest i będzie najważniejszy w moim życiu.  Nie sądziłam, że przeszłość może wrócić. To co było kiedyś będzie i teraz. Nigdy nie myślałam, że może byc tak dobrze. Bynajmniej do czasu.

Niall PART 3 ♥

Do pokoju wszedł Liam.
- Kolacja - powiedział po czym zamkną drzwi.
- Choć - powiedział Niall i złapał mnie za rękę.
Zeszliśmy po schodach już było słychać śmiechy chłopaków.
- Nasze gołąbeczki już są. - powiedział Louis a z twarzy Harrego zszedł uśmiech.
Usiadłam obok Niall i zaczełam smakować danie które przygotował Liam. Po zjedzonej kolacji rozeszliśmy się po swoich pokojach. Ubrałam się w koszulke Nialla i położyłam się.
- Dobranoc - powiedziałam do Nialla.
- Dobranoc - odpowiedział i pocałował mnie w policzek.

Obudziłam się wtulona w nagi tors Irlandczyka. Ubrałam się w ubrania Nialla i zeszłam na dół. Schodząc po schodach usłyszłam się ktoś chodzi po kuchni. Zobaczyłam Harrego.
- Cześć - powiedziałam wchodząc do kuchni.
- Hej - uśmiechną się.
Harry zrobił mi herbate i zaczeliśmy rozmawiać. Opowiadał mi swoje historie z dzieciństwa.
- Jak można włożyć tampony do buzi? - zapytałam śmiejąc się.
- Harry Styles może - uśmiechną się.
Spojrzałam w jego zielone oczy. Nie mogliśmy oderwać od siebie wzroku. Zaczeliśmy zbliżać się do siebie po chwili poczułam jego wargi na swoich. Nasz pocałunek się pogłębił a języki toczyły walke. Oderwaliśmy się od siebie i dalej patrzyliśmy sobie w oczy. Widziałam w nich iskierki szczęścia. Uśmiechnełam się na samą myśł co zaszło między nami. Po chwli usłyszęliśmy kroki , ale dalej patrzyliśmy sobie w oczy.
- Nie będe przeszkadzać - powiedział Niall który wybiegł z kuchni.
- Niall to nie tak - krzyknełam odrywając wzrok od Harrego.
- Nie tłumacz się - powiedział i wyszedł trzaskając drzwiami. Załamana usiadłam na kanapie a obok mnie Harry. Zaczełam płakać.
- Nie płacz - mówił gładząc mnie po policzku. Wtuliłam się w niego i nie wiem kiedy zasnełam.

Obudziłam się w sypialni Harrego. Wychodząc z pokoju usłyszałam kłótnie między Niallem i Harrym.
- Co zdążyłeś już ją pieprzyć ? - krzykną wkurzony Niall.
- Nie , nawet bym tego nie zrobił. - podniósł głos Harry.
- Ta jasne.- krzykną. Blondas.
- Niall! - krzyknełam - uspokujcie się nic się nie stało - mówiłam spokojnie - To ja już nie moge z nikim rozmawiać? - zapytałam patrząc na Nialla.
- Możesz.
- To czemu jesteś zły ? - zapytałam ponowanie.
- Po prostu jestem o ciebie zazdrosny.
- Niall , nie musisz - powiedziałam i przytuliłam Irlandczyka.
- Przepraszam - zwrócił się do Harrego.
- Spoko - uśmiechną się.
Gdy wszystko się uspokojło wróciłam do swojego mieszkania. Wziełam prysznic i ubrałam się w piżame. Siedząc przed telewizorem i pijąc herbate ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłam i zobaczyłam a nich Harrego który wbił się w moje usta. 

poniedziałek, 21 stycznia 2013

No matter what would happen I'll be next to you ♥ ( part III )




~ W końcu jeden z nich przemógł się i wypowiedział słowa, których
nigdy nie spodziewałabym się, że je usłysze od osoby, która
prawie wcale mnie nie zna, ale jednak czuje, że jest mi bliska.

- Ja bym chciał. - podniósł wzrok. - Ja cholernie bym
chciał ... ~



Podniosłam moje zaszklone niczym taflą lodu oczy, zatapiając się
w jego spojrzeniu pełnym bólu i troski. Nie potrafiłam
opisac co czuł, ale wiedziałam, że boi się. Może o mnie,
może o coś innego, ale w jego spojrzeniu można było wyczytac
także ledwo widoczny strach.
Nie wiedziałam co zrobic, co powiedziec. Zapanowała kolejna wielka
cisza, przerywana moim szlochaniem i próbami uspokojenia łez, nie
do końca udanymi. Zadzwonił telefon.
Usłyszałam tylko ciche - odbierz, poczekamy. - z ust Harrego.
Niepewnie podniosłam aparat naciskając zieloną słuchawkę.
Włączyłam głośnik czekając na informację .
- Mała, gadałam z dyrem. - Kama nie wiedziała jak zacząc.
Chłopcy zaciekawieni dalszym przebiegiem rozmowy, zaczęli przysuwac
się cicho do laptopa, by więcej słyszec. Otarłam łzy brzegiem czystego
rękawa i uspokajając oddech w końcu odpowiedziałam..
- Wywalają mnie, tak ?
- Nie mogłam nic na to poradzic, przepraszam, ja .. - nie dałam jej
dokończyc. Kolejny wodospad łez spływał po moich policzkach i bluzce.
Rozłączyłam się bez słowa podziękowania, czy chocby pożegnania.
Smutne miny chłopców stały się jeszcze bardziej ponure niż przedtem.
- To koniec.. - wyszeptałam.
- Każdy koniec to nowy początek. - uśmiechnęłam się przez łzy.
Może mieli rację.. Chociaż .. nie . To niemożliwe. Gdzie
mnie teraz przyjmą ? Nigdzie. Jest drugi semestr roku szkolnego i
żadna szkoła nie znajdzie miejsca. Po za tym. Nie chciałam
rezygnowac z pasji. To jedyne na czym tak na prawdę mi zależało.
Nie na życiu, nie na bólu czy pragnieniu czegokolwiek.
Wystarczył taniec, to co tak bardzo kochałam.
Nieważne gdzie, ważne by tańczyc.


- Posłuchaj, możesz przyjechac tutaj do nas. Trzy przecznice od naszego
domu jest akademia sztuk teatralnych i mają tam kierunek taneczny.
Przyjmują od 15 roku życia. Wystarczy że ta Twoja cała Kama czy jak jej
tam odda Ci Twoje papiery z osiągnięciami i ze wszystkim.
Zaczniesz to wszystko od nowa ..
- Miło z Waszej strony, ale nie chcę Wam się zwalac na głowę z moimi
problemami. Poradzę jakoś sobie, naprawdę.
- Proszę Cię. - błagalny ton Malika był strasznie przekonujący.
- Przepraszam, ale muszę sama sobie z tym poradzic. - chłopak
już kolejny raz podczas tej rozmowy opuszczał wzrok wgapiając
się w podłogę.
- Przecież ojciec by Cię puscił. - powiedział cicho Liam.
- Liaś, ja wiem. Ale tu nie chodzi o mojego ojca, tu chodzi o mnie.
Jeśli zwaliłabym Wam się na głowę, to jeden pikuś.
Ale gdybym znow miała jakiegoś doła i znow sięgnęłabym
po moje " środki na dobry nastrój " moglibyście się o to obwiniac
a tego za nic nie chcę. Macie byc szczęśliwi, tak po prostu.. - w tym
momencie Zayn wstał i wyszedł nie odzywając się ani słowem.

Spojrzałam na zakrwawioną lewą rękę. Nie czułam już bólu, tak
potrzebnego mi do życia i zdałam sobie że wszystko się posypało.
Domek z kart zdmuchnięty przez wredną koleżankę, czy domek
z lego zburzony przez dziecko, próbujące go odtworzyc na nowo.
To dobre porównanie.

Nie zwróciłam uwagi kiedy chłopcy zaczeli cicho nucic jedna z moich piosenek.

Don't lose hope, even though you can't see it, i know this are getting
better don't let go, everyone needs time so don't lose hope.
we are here  with you, your not alone, everyone needs time so don't lose
hope...


W tym momencie zobaczylam schodzącego po schodach, przebranego,
zakładającego kurtkę Zayna.
- Stary , co Ty odpierdalasz ?  - zdziwil się Lou.
- Jadę po nią, debilu. Sam jej nie zostawię.
- Ale Zayn.. - przerwałam im bojąc się, że zaraz się pokłócą.
- Ciiii.. niedługo będę, nie płacz. Zadzwonię jak będę jechał z lotniska.
Nie płacz, jeszcze troche, prosze Cie. Uśmiechnij się
chociaż raz. Dla mnie. - zerknęłam na chłopaka posyłając mu ledwo
widoczny uśmiech.
- Już niedługo będziemy go widziec codziennie - skierował sie słowami
do chłopców. - Pilnujcie jej. - i wyszedł.

- Poczekacie chwilę, pójdę coś z tym zrobic. - pomachałam zakrwawioną
reką.
- Jasne, lec.
Poszłam do łazienki, zdjęłam bluzę i bluzkę. Włożyłam rękę
pod płynącą szerokim strumieniem wodę. Drugą ręką wyjęłam z szafki
dobrze znane plastry, i nakleiłam je na rękę . Założyłam czystą
bluzkę, bluzę. Tamte wrzuciłam do prania. Po drodze wzięłam z lodówki
jakiś jogurt, zrobiłam sobie herbatę. Siegnelam jeszcze koc, ktorym sie
przykryłam będąc już przy laptopie.
Oznajmiłam im, że wróciłam. Ich miny ciągle świadczyły o ich
zmartwieniu i jednocześnie przykrości jaką im sprawiłam tym, że
nic o tym nie wiedzieli.

Jednak wiedziałam, że zależy im na tym by w jakikolwiek sposób pomoc mi,
bym przestała się martwic i choc na chwilę zapomniała o tym co jest złe.
Żebym zobaczyła , ze nawet w tych złych i czasem paskudnych chwilach,
można znalezc dobre rzeczy.



_____________________________________________________________________________

piosenka, której fragment wykorzystałam :  klik (tekst zaczyna się od 0:18)
FUCK, ZA BARDZO WAS ROZPIESZCZAM TYM OPOWIADANIEM, NO.

PART IV - 7 KOMENTARZY ! 

Zayn dla Uli ♥

Przepraszam Cię kochana za to, że musiałaś tyle czekac oraz za to, że może nie jest do końca taki, o jaki prosiłaś. Mam jednak nadzieję, że Ci się spodoba. <3 xXx

__________________________________________________________________


Słońce wpadało jasnymi promieniami przez lekko uchylone okno,
rozświetlając cały pokój. Spojrzałaś na zegarek leżący
nieopodal . 9.50, za wcześnie żeby wychodzic z tego
tak ciepłego łóżka. Wysunęłaś się jednak spod kołdry,
zasłoniłaś zasłonki zamykając swiatłu jakikolwiek dostęp do Twojego
królestwa snu i ponownie czmychnęłaś pod kołdrę, zatapiając się
w kraine marzeń i błogiego lenistwa. W końcu są wakacje, trzeba się
wyspac, ot chocby tak na zapas, kiedy trzeba będzie powrocic
do codziennosci i wstawania o 7 rano, by zdąrzyc na autobus.
Zasnęłaś szybko, nie przejmując się niczym. Obudziłaś się równie szybko
jak zasnęłaś. Krzyki dochodzące z każdej części Twojego domu
wyprowadzały Cię z równowagi .. ale zaraz . Przecież mieszkałaś sama..
Tylko jedni mieli klucze do Twojego domu. Ukochani przyjaciele czyli
bożyszcze wszystkich nastolatek, członkowie znanego nam wszystkim
One Direction. Wygramoliłaś się z łóżka niechętnie dowiadując się, że
jest 11.30 . Kto normalny wstaje o tej porze w wakacje ?!
Lekko poddenerwowana zarzuciłaś na siebie ciemnoniebieski
szlafrok i zeszłaś na dół. Idac korytarzem mijałaś pełno
opakowań po żelkach, cukierkach czy czekoladach. Wchodząc do kuchni doznałaś
zgonu. Wszedzie obierki po marchewkach, porozrzucana  mąka ii..
no właśnie i. Zapach świeżo upieczonego ciasta dochodzący z salonu.
Schowałaś się za framugą drzwi, ledwo dając radę powstrzymywac śmiech.
Niall próbujący zachowac ostatni przeznaczony dla chłopców kawałek
ciasta oraz chłopcy próbując mu go zabrac. Bezcenny widok.
- Hej żarłoki. - uśmiechnęłaś się wchodząc po cichu do miejsca
" bitwy o ostatni kawałek ciasta " .
- Heej [t.i.] - od razu odwrócili swoją uwagę skierowaną wcześniej
na ciasto, na Ciebie.
- Wiecie, że kiedyś Was zabiję ? - zaśmiałaś się.
Poszłaś do kuchni, nalałaś sobie kawy, i zaczęłaś jesc ciasto.
- Oj, dobra bierzcie. - powiedziałaś widząc błagalne miny chłopców.
Zjadłaś ostatni kawałek, ledwo mogąc go wcisnąc w swój już pełny
brzuch.
- Tooooo, co robimy ? - zapytał w końcu Lou.
- Idziemy naa plaze , na plaze idziemy na plaaze ! - wyśpiewał,
Harry na co wszyscy chętnie przystali.
- Dajcie mi 10 minut ! - krzyknęłas będąc już na schodach.
Zamknęłaś drzwi na klucz ( chyba wszyscy wiedzą dlaczego)
i zaczęłas przezucac wszystkie swoje szafki w poszukiwaniu odpowiedniego
stroju kąpielowego. W końcu padło na motym flagi usa. Stanik bez
ramiączek i do niego odpowiednio dopasowany dół. Przebrałaś się szybko
nakładając na niego kombinezon bez ramiączek z krótkimi spodenkami.
Japonki na nogi, ręcznik, szczotka do włosów, gumki do włosów,
olejek do opalania, koc i materac. Dorzuciłaś butelkę wody, zapiełaś
ją i zbiegłaś na dół po drodze niemal nie zaliczając gleby na schodach.
Chłopcy zginali się ze śmiechu kiedy Cię zobaczyli chociaż Ty sama
nie wiedziałaś tak na prawdę z czego. Kiedy spojrzałaś na siebie okazało
się, że założyłaś kombinezon na lewą stronę.
- Hahaha , bardzo śmieszne. - rzuciłaś torbę na stół i poszłaś się
przebrac do łazienki. Kiedy wróciłaś w Twojej torbie znajdowało się jeszcze
około 10 paczek żelek i chipsów oraz dwie butelki coli.
- Emm a dla kogo to ?
- No jak to dla kogo , dla mnie . - odpowiedział uradowany Niall.
- Ale ja tego nie niosę, od razu mowię !
- No dobraa. .. - Niall posłusznie wziął torbę i zaniosł ją do samochodu.
Jechaliście jak zwykle podśpiewując swoje ulubione piosenki.
Wysiadłaś z samochodu i jakimś cudem zatargałaś Torbę pełną jedzenia Nialla w
której nie ma co, no ale znajdowały się Twoje rzeczy.
Wyrzuciłaś je na piasek nie myśląc co ten żarłoczny człowiek z nimi zrobi.
Rozłożyłas koc , wyjęłaś materac, który rzuciłaś chłopakom do napompowania a
sama zdjęłaś ciuchy odsłaniając swój płaski brzuch.
Wyjęłaś z torby również olejek, którym zaczęłaś się smarowac .
Nogi, ręcę, brzuch, dekolt.
- Pomóc Ci ? - usłyszałaś zza pleców dobrze znajomy Ci głos.
- Haha, skoro chcesz. - posłałaś Mulatowi szczery uśmiech.
Chłopak wylał odrobinę kosmetyku na Twoje plecy,
rozprowadzając go dokładnymi, ale delikatnymi ruchami.
Rozmawialiście o byle czym tak jak zwykle. Nie musieliście miec
konkretnych tematów. Mogliście rozmawiac o kołdrze,
poduszce czy mleku. Każdy temat potrafiliście przekształcic
w mile spędzony czas.


Kiedy chłopak skończył położyłaś sie na plecach, uprzednio zakładając
okulary przeciwsłoneczne. Tamci polecieli od razu do wody, jednak
Ty wolałaś się poopalac. Niestety, nie było Ci to dane.
Kilka minut później na swojej skórze poczułaś chłodne krople. Otworzyłaś
oczy i ujrzałaś nad sobą Czekoladowookiego uśmiechniętego
od ucha do ucha.
- Serio ? No proszę Cię !
- Oj nie ma tak dobrze ! - zaśmiał się i już przerzucił Cię sobie
przez ramię biegnąc z Tobą w kierunku wody.
Zadne krzyki, prośby a nawet błagania nie pomagały, bo kilka chwil
później wylądowałaś wraz z nim w wodzie.
- Maaaaaaaaaaaaaaalik debilu ! - krzyczałaś na cały głos.
- Oj no przepraszam noo, ale nie mogłem się powstrzymac. Tak
poza tym śmiesznie się denerwujesz. - znów się zaśmiał.
Odwróciłaś się udając wielce obrażoną, po czym zaczełaś go chlapac.
Wkrótce dołaczyli się chłopcy, którzy podzielili się na drużyny.
Ty, Lou, Hazz i Niall który nie za bardzo orientował się , co się
dzieje kontra Zayn i Liam. Znacząca przewaga, dawała wam wygrywac.
Z usmiechem na ustach wyszłaś trzesac się z zimna. Usiadłaś na kocu owinięta
ręcznikiem.
- Czyli jednak się opłacało - Mulat usiadł obok Ciebie.
- Zemściłam się więc tak. - zaśmiałaś się.
Wtem obok Was pojawił się Niall zajadając się ostatnią paczką żelek.
- Jeśc mi się chce, co powiecie na lody? - na te słowa Harry wybuchnął
śmiechem czego można było się spodziewac. Jednak wszystkim było
gorąco więc z chęcią się zgodzili.
- Mała, truskawkowe ?
- Jasneee ! - wybuchnęliście śmiechem.
Na plaży zostałaś Ty, Lou i Liam a reszta poszła.
Jednak pojawili się równie szybko jak zniknęli.
Malik podał Ci rożek, przysiadając się na koc.
- i jak ? - zapytał po chwili ciszy.
- Mniaaam.  - oblizałaś się . Chłopak zaśmiał się.
- Czekaj jeszcze tu. - przysunął się bliżej i posmarował Cię
swoim waniliowym rożkiem po nosie.
- Ooooo nieee, nawet nie wiesz co zacząłeś . - znów się wkurzyłaś.
Jednak wiedziałaś że nie możesz odpuscic i tym razem. Podniosłas się z koca
i ruszyłaś w stronę wyjścia z plazy.
- Ojj przestań, no zartowałem .. [t.i.] ! - chłopak podbiegł do Ciebie .
Odwróciłaś się do niego, wcierając w jego twarz całą zawartosc
waflowej rurki.
- Mówi się trudno. - uśmiechnełaś się do niego i z torbą na ramieniu
ruszyłaś w stronę domu..
Nie miałaś daleko, więc skrótem byłas już po 15 minutach.
Przebrałaś się w czerwone rurki, lekko za duży biały T-shirt z napisem
" Catch your dreams ". Do tego czarne conversy.
Usiadłaś na parapecie wkładając w uszy słuchawki, napajając
się słowami Give me love. Rozmyślałaś o wszystkim o niczym.
Dlaczego Zayn zachowuje się ostatnio inaczej ? Co się dzieje z tym chłopakiem ?
Wtem usłyszałaś pukanie do drzwi. Pojawił się w nich Hazza.
- Mała robimy ognisko, wpadniesz ?
- Nie, ale dzięki za zaproszenie.
- Oj no chodź, będzie fajnie.
- Yhh, niech będzie. - u chłopców miałaś własny pokój więc
nie przejmowałaś się o bluzę. Gdyby coś zawsze miałaś u nich jakieś.
Posłałaś Loczkowi szeroki uśmiech i pod rękę ruszyliście do nich.
Kiedy weszliście do ogrodu większosc rzeczy była już gotowa.
Pianki, jakieś napoje. Koc i wszystko inne. Ponownie przywitałaś
się, ze wszystkimi wzrokiem omijając Mulata.
Usiadłaś na kocu, obok Ciebie Niall a z drugiej strony Lou.
Piekłaś pianki nie zwracając uwagi na to co było wcześniej..
Niall przyniósł gitarę i zaczęliscie podspiewywac jakies piosenki .
Było już po 21 kiedy zrobiło Ci się zimno.
- Chlopcy ja skoczę na górę, po jakąś bluzę. - wstawałaś już
kiedy zatrzymała Cię czyjaś ciepła ręka.
- Poczekaj, masz moją. - Zayn ściągnał swoją i podał Ci ją.
- Bez przesady, nic mi się nie stanie jak pójdę na gorę
po swoją. Poza tym teraz Tobie będzie zimno.
- Nie będzie jak mnie przytulisz. - zabrewkował.
- Ugh. - wzięłas od niego bluzę , zarzuciłaś na siebie i usiadłaś obok
wtulając się w niego. - chodź na spacer.  - szepnął po jakimś czasie.
Nie zwracając uwagi na reszte chłopców wyszliście  z ogrodu
kierując się w stronę parku.
- [t.i.] wiesz ..
- hę ? - spytałaś pocierając zimnymi dłońmi o siebie.
Chłopak kiedy to zobaczył złapał Cię za obie chowając je w swoich.
Po Twoim ciele przebiegł ciepły dreszcz.
- Zastanawiałaś się co się ze mną dzieje, prawda ?
- I co w związku z tym ?
- No boo.. może łatwiej będzie to zrobic niz powiedziec.
- Ale co po.. - nie dokończyłaś kiedy chłopak wpił się w Twoje usta.
- To .. - uśmiechnęłaś się oddając mu pocałunek.
- Wiem. - przytuliłaś się do niego i razem wróciliście na ognisko .




__________________________________________________

do następnej czesci opowiadania zostały 3 komentarze, więc jeśli
chcecie PART III bierzcie się do roboty.
Od razu również przepraszam reszte dziewczyn
czekających na zamówienia, ale sama nie dam rady, poza tym
muszę załatwic jeszcze parę spraw w życiu, 
które nie są łatwe. Dziękuję Wam za wsparcie i cierpliwosc Kochane ♥ 
xXx. < 3

niedziela, 20 stycznia 2013

No matter what would happen I'll be next to you ♥ ( part II )






~ Mam nadzieję, ale teraz.. muszę isc spac. Przecież jutro kolejny dzień pełen zajęc..
Mimo to Jego smutne oczy nie pozwalały mi zasnąc.. ~



i tak jak myślałam. Nie przespałam połowy nocy. Obudziłam się koło
czwartej i za nic nie mogłam zasnąc. Poczułam piekący ból w okolicach
biodra. Odkleiłam duży plaster przyglądając się temu miejscu.
" Hate people, hate body, hate life " głosił napis
wyryty delikatnymi literami. Tak, cięłam się. Ale co to komu do tego.
W sumie nikt o tym nie wiedział. Rany były świeże, zrobione przedwczoraj wieczorem.
Czasem wciąż leciała z nich krew, ale do tego już się przyzwyczaiłam.
Sięgnęłam po torbe i wyjełam z niej plaster. Kupowałam je,
bo zasłanialy rany ale były w cielistym kolorze,
więc nie miałam problemów z nauczycielką wf-u czy instruktorką na tańcu .
A z tą drugą miałabym problemy, gdyby się dowiedziała.
Chodziłam do szkoły artystycznej, na kierunku tanecznym. Miałam
normalne zajęcia jak w gimnazjum ale po lekcjach cztery do sześciu
godzin dodatkowych zajęc tanecznych. Jedynym plusem tej szkoły,
było to, że miałam zajęcia na 10 lub 11. Ale niestety,
czasem zdarzało się, że wracałam po 21 do domu.
Moi instruktorzy byli dla mnie drugą rodziną i strasznie się o mnie
martwią, więc niezła rozróba by była gdyby zobaczyli czy dowiedzieli
się o tym, że " się samookaleczam " . Czemu w "" ? Dla
mnie to nie samookaleczanie się a ukojenie. Jedyny sposób, który
mi pomaga. Pewnie spytacie " A co z przyjaciółmi , rodziną ? "
No cóż. Przyjaciele, hah. Dobre określenie. Szkoda, że go nie znam.
Owszem mam masę znajomych, zna mnie prawie cała szkoła. Ale co z tego
skoro nie mam osoby, do której mogłabym zadzwonic nawet o 3 czy 4 nad
ranem i wykrzyczec jak bardzo jest mi zle. Rodzina ? Rodzice
rozwiedli się kiedy miałam 10 lat. Niedługo później matka zmarła
a ojciec znalazł sobie nową. Owszem, daje mi kase, płaci czynsz
za mieszkanie i wszystko inne, ale myśli że kasa mi go zastąpi.
Jedynymi moimi przyjaciółmi były żyletki . Nie licząc instruktorów
którzy byli dla mnie wsparciem od samego początku szkoły, nie miałam
nikogo. Teraz może to wszystko się zmieni ? Harry bardzo mi pomaga
tak jak reszta chłopców. Może czas im się odwdzieczyc ? Mówiąc
to miałam na myśli Zayna. Sama nie wiedziałam jak mogę to zrobic,
ale zrobię wszytko co będę mogła, żeby na jego twarzy pojawił
się uśmiech a w oczach ten sam blask, którym świeciły wcześniej...

Nakleiłam plaster na zaczynajacy ponownie krwawic napis, przykryłam się
kołdrą po samą szyje . włożyłam słuchawki i zasnęłam.

*

Budzik obudził mnie trzy godziny później. Wzięłam prysznic, zmieniłam
plaster, ubrałam się i wyszłam na zajęcia.
Dzisiaj miałam od rana do nocy taniec, więc był to ulubiony dzien
w tygodniu. Weszłam do szatni, zdjęłam buty i kurtkę, przebrałam
spodnie i zaczynałam zmieniac koszulkę kiedy weszła
Kama, moja trenerka.
- Czesc.
- No hej.
- Emm, moja droga. Co to za plaster na biodrze ?
- Nic takiego ..
- Pokaż mi to - pociągnęła mnie za rękę.
- Cholera zostaw to boli !  - wrzasnęłam kiedy zerwała mi plaster.
- Dziewczyno, do reszty Cię pojebało ?  - spuściłam wzrok, zerkając
na krwistoczerwony napis. - Miałyśmy umowę ! Miałaś z tym skończyc..
pamiętasz ? - zobaczyłam łzy w kąciku jej oczu..
- Przepraszam, ale zrozum  . To nie jest łatwe, szczególnie dla mnie.
Nie skończę z tym na zawołanie .. - dziewczyna podeszła do mnie
i przytuliła mnie. Była starsza o 6 lat, chociaż nie wyglądała.
- To ja Cię przepraszam, ale wiesz jakie są procedury ..  - nie zdążyła
skończyc kiedy w  drzwiach pojawiła się Anka, dziewczyna z mojej grupy.
- Cholera .  - szepnęłyśmy wraz z Kama w tym samym momencie.
Anka była największą paplarą i skarżypytą jaką znał cały świat.
Wiedziałam czym to grozi.
- Anka ! - krzyknęłam ale było za późno. Poleciała do dyrektora.
Łzy ciekły mi z oczu, tworząc na policzkach ciemne smugi.
Wywalą mnie ze szkoły, jeszcze tego brakowało...
- Nie płacz , mała. Pogadam z Dyrem, ale nie wiem czy to cos da.- przycisnęła
mnie do siebie bliżej. Wyrwałam się z jej uścisku, przebrałam sie
we wcześniejsze ciuchy i nie patrząc na wołającą mnie instruktorkę
pobiegłam do domu. Jednak w połowie drogi ruszyłam w stronę dworca.
Podeszłam do dobrego mi znajomego z kolejna przysługą.
Wyciągnął z pod kurtki pół litrówkę i za tą samą cenę co zwykle mi ją odsprzedał.
W normalnym sklepie by mi tego nie dali, ale no ahh te znajomości.
Z flaszką, nowymi żyletkami kupionymi po drodze w kiosku ruszyłam
od razu z lepszym humorem do domu ..

*


Odpaliłam laptopa, butelka stała obok. Wstałam upewniając się że drzwi
są zamknięte (ojczulek potrafił wparowac dosc niespodziewanie).
Zalogowałam się twitter, skype. " Alkohol i tabletki. Chciałabym " dodałam
tweeta i wylogowałam się szybko nie czekając na reakcje innych.
Znów by się zaczęły pytania, na które za nic nie chcę odpowiadac...

Jeden łyk, jedno cięcie. To wszystko by przynieśc ukojenie.
Muzyka na full'a . Łzy kapały, mieszając się z krwią
na spodniach. Fazę na dziwny sposób spokoju duszy przerwała
próba połączenia od chłopców. Odrzucałam jedno za drugim.
Krew ciurkiem z nadgarstka spływała ciemnoczerwonym strumieniem.
Kolejne odrzucane połączenia i kolejny potok łez. Wstałam, schowałam szybko butelkę z połową
tak pomocnej cieczy, żyletki przeniosłam do zlewu w kuchni, a rękę
polałam wodą i owinęłam jakąś szmatą. Założyłam bluzę, którą
ostatnio podrąbałam mojemu przyrodniemu bratu ( tak, mam przyrodniego
brata dzięki tatusiowi).
Była za duża, więc rękawy spokojnie pomieściły zawiniętą rękę.
Obtarłam łzy z policzków, poprawiłam makijaż i po 48 próbach
połączenia na skype od chłopców odebrałam ..
Sama nie wiem dlaczego to zrobiłam ? Mogłam przecież wyłączyc
komputer i pic dalej, ale jednak cos w srodku mnie blokowało..

Strach przed ich reakcją, czy coś czego sama nie mogłam opisac ..
Nie wiem..



Przywitałam się jak nigdy nic, jednak rozpoznali, że coś jest nie tak.
Kiedy zaczeli się wypytywac, znów nie wytrzymałam i wybuchnęłam
płaczem. Próbowali mnie pocieszac jednak na marne im to szło.
Szmata, którą wcześniej owinęłam rękę zaczęła przeciekac, i wszystko
wyszło na jaw.

- Dziewczyno, powiedz mi dlaczego ? Dlaczego cholera to robisz. - Niall
przerwał jedzenie patrząc w moje załzawione oczy. Reszta
siedziała cicho nie mogąc wypowiedziec ani jednego słowa.
Może bali sie, że zacznę się ciąc przy nich ? Nie wiem.

- Ty się jeszcze pytasz dlaczego ?! Jestem niczego nie warta. Zobacz na
mnie . Zobacz kim jestem. Myślisz, że ktoś chciałby miec kogoś takiego
jak ja blisko siebie ? Przyjaciól nie mam od dawna, ojciec mnie olewa,
matka nie żyje, a dziś dyra się dowiedział, że się tnę
więc na 90% wyjebią mnie z tej szkoły. Jak Ty byś sobie z tym wszystkim
poradził sam, co ? - wszyscy siedzieli cicho nie odzywając się ani jednym
słowem. Z moich oczu rwał się jeszcze większy wodospad łez.
Trwała bezgraniczna cisza.. moją rękę przebiegał pulsujący ból, który
zwykle sprawiał mi tak wielką przyjemnośc. Jednak nie teraz..
W końcu jeden z nich przemógł się i wypowiedział słowa, których
nigdy nie spodziewałabym się, że je usłysze od osoby, która
prawie wcale mnie nie zna, ale jednak czuje, że jest mi bliska.

- Ja bym chciał. - podniósł wzrok. - Ja cholernie bym
chciał ...









______________________________________________




dodaję dosc szybko, bo Paulinka i Gabi by mnie zabiły, gdybym tego nie zrobiła..no więc jest. mam nadzieję, że również Wam przypasuje do gustów. ♥
podnoszę poprzeczkę. :D


PART III - 6 komentarzy !

sobota, 19 stycznia 2013

No matter what would happen I'll be next to you ♥ ( part I )




Ja ? Nie wiem co mam o sobie powiedziec. Jestem zwyczajną, niczym nie
wyróżniającą się piętnastolatką z Polski. Prowadziłam normalne życie
i jakoś nie za bardzo wierzyłam w to, że cokolwiek może się zmienic..
Do czasu ..


*

Jak zwykle wróciłam ze szkoły, odpaliłam lapka
i zalogowałam się na tweetera. Jako, że ten cały dzień
był zwariowany, pod znakiem [69] i bananów, napisałam tweeta
do Harry'ego. Pisząc go wciąż nie wytrzymywałam ze śmiechu..

" Przestań mnie prześladowac, Harry ! :D ". Niczego nie świadoma wcisnęłam "tweetnij". Kilkanaście minut później zajrzałam do reakcji
oczekując na odpowiedzi od moich przyjaciółek..
Jednak ku mojemu zaskoczeniu, miałam odpowiedź od samego Harry'ego Stylesa.

" Przepraszam to nie moja wina :c " oraz reetwet, mojego tweeta.
Kolejną rzeczą, która mocno mnie zdziwiła to iż Harry dał mi follow back.

Odpisałam mu tylko " thanks. C: " i poszłam po jakiś sok.
Kiedy tylko osoby obserwujące mnie zobaczyły, że sam Loczek mnie obserwuje
zaczęły zadawac mi masę pytań na ten temat. Nie miałam ochoty na nie
odpisywac. To było głupie, jarac się tylko tym, że ktoś dał Wam fb..
Wiadomo, mnie także to cieszyło ale nie na tyle, że musiałam się tym
chwalic na całego tweetera, facebooka czy cokolwiek innego.
Odpisałam na tweety przyjaciółek i zaczełam przegladac dm'y.
Tam czekało na mnie kolejne zaskoczenie.
" Jedna rzecz mnie zaskoczyła.
Dlaczego kiedy dałem Ci follow back, nie napisałaś tego na tweeterze,
nie zrobiłaś zdjęcia i nie rozpisywałaś tego wszędzie gdzie się da, tak
jak inni, tylko podziękowałaś ? " Serio , na prawdę nic nie skumał.

" Może dlatego, że nie jestem jak inni. Cieszę się i to bardzo,
ale nie muszę tego pokazywac całego światu. Już dostaję mnóstwo tweetów
z pytaniami jak to zrobiłam i czy mogłabym im pomoc postarac się
o back od Ciebie .. c: " Oczekiwałam na odpowiedź popijając sok i zajadając
się żelkami malinkami.
" Wow, Jesteś wyjątkowa! :D "
i te słowa spowodowały, że
poczułam, pierwszy raz od dłuższego czasu, że uśmiecham się sama o tym nie wiedząc.



*
 
 
Teraz piszemy coraz częściej. Harry nie traktuje mnie jak kogoś
gorszego od siebie. Szczerze ? Bardzo mi to pasuje.
Dziś po powrocie z treningu czekały na mnie kolejne miłe niespodzianki.
Follow back od reszty chłopców i nowe wiadomości prywatne również od nich.
W głównej mierze wszystkie brzmiały podobnie
" Jesteś wyjątkowa,
nie moglibyśmy tego przepuścic ! :) " Każdemu z osobna podziękowałam
w sumie nie wiedząc co innego mogłabym napisac.
Włączyłam skype by odebrac nowe zaproszenia do kontaktow..
Maja, Agnieszka, Adam, Harry.. zaraz zaraz.. Harry ? : O


Kolejny nowy dm. " Pozwoliliśmy sobie Ciebie zaprosic na skype, mamy
nadzieję, że się nie obrazisz. Zadzwon jak będziesz miała czas pogadac.
Reszta też chce Cię bliżej poznac. xx " Ah, no tak. Następnym razem
najpierw sprawdzam tweetera, potem wchodzę na skype. Tak, ta kolejnosc
będzie odpowiednia. Akceptowałam zaproszenia, zmieniłam status i ..
dostałam nowe połączenie . Wahałam się czy odebrac, jednak w koncu
wcisnęłam zielony uprzednio zasłaniając kamerkę.

- Heeej mała ! - Harry pomachał do kamerki.
- No hej hej.
- Pokaaaż się , prooosimy. - dołączył się Liam.
Niall jak zwykle obżerał się jakimiś żelkami,  Loui bawił się
maskotką gołębia. Po chwili dosiadł się Zayn, machając do kamerki.
Szare dresy, zwykły T-shit, nieogarnięte włosy. Zdziwił mnie jego
wygląd. Przecież bez idealnie ułożonych włosów nie ruszał się z łazienki.
cóż..

- Niee, nie pokażę się. Wyglądam jak trup powstały z grobu. - zaczełam się smiac.
- Oj przestań noo. Prosimyy. - wszyscy zrobili miny a'la kot
ze Shreka.
- Nie, nie, nie i - spoglądałam na wszystkich po kolei. Mój wzrok
utkwił na Mulacie. Jego czekoladowe oczy świeciły smutnym blaskiem. - no dobra.
Ale dajcie mi z 5 minut, muszę się ogarnąc.
- No dobra, to zadzwon jak wrócisz. - odpowiedział wielce uradowany Niall
z buzią pełną żelek ..


Poszłam do łazienki, włosy związałam w koczek. Narysowałam lekką
kreskę na powiekach, rzęsy pociągnęłam tuszem a usta balsamem. Spojrzałam
w lustro. Wyglądałam na pewno lepiej niż wcześniej..







Postawiłam sobie szklankę z sokiem truskawkowym obok laptopa, ułożyłam
poduszki pod plecy i tym razem to ja zadzwoniłam do chłopców.
Odebrali ii.. ujrzałam Zayna. Włączyłam kamerkę zakrywając twarz rękoma.

- Oj przestań, jesteś śliczna.
- Tsaa, bardzo.
- Proszę Cię no. - uniosłam dłonie.
- No i jednak miałem rację. - chłopak pierwszy raz dziś się uśmiechnął.
- Gdzie reszta ?
- Pojechali do sklepu, Niallowi zbrakło jedzenia. A co, już się stęskniłaś ?
- Niee, wcale. - zaśmialiśmy się oboje.
- Zayn, mogę Cię o coś spytac ?
- Jasne .
- Co się z Tobą dzieje ? No wiesz, nie wyglądasz jak zawsze.
- Nic takiego ..
- Widzę, że coś jest nie tak. Możesz mi zaufac .
- Bo .. tu chodzi o Perrie. Pewnie już słyszałaś. - jego wzrok
jeszcze bardziej posmutniał.
- Czyli to jednak prawda ?
- Owszem .. - i tego właśnie się bałam. Po necie krążyły plotki, że
Perrie zerwała z Zaynem w walentynki.. dlaczego ? Sama nie potrafiła tego wyjaśnic.
Jak widac znosił to gorzej niż ktokolwiek mógł się tego spodziewac.
- Spójrz na mnie. - powiedziałam stanowczo. - jeśli tak się stało,
to tak musiało byc. Widocznie nie wie, co straciła i jak wartościową
osobę miała obok siebie.. Nie warto, na prawdę nie warto .
Wiem, że Harry i reszta strasznie się o Ciebie martwią. chociaż spróbuj.. - nie wiedziałam
już co dalej mam mu powiedziec.
- Dzięki, miło to słyszec... - zapanowała niezreczna cisza. - chciałbym Cię przytulic.
- Ja Ciebie też.. - Ciemnoczekoladowe oczy zaświeciły pełnym blaskiem
a na ustach pojawił się delikatny, ledwo widoczny uśmiech. To był dobry znak..

Sekundę później usłyszałam krzyki chłopców. Czyli wrócili. Pomachałam
Zaynowi i ponownie zasłoniłam kamerkę.
Wtem rozległ się krzyk Loui'ego już usadzającego się na kanapie obok Zayna.
- Ejj, widziałem ! Chłopaki, ona miała włączoną kamerkę !
- No miała i co z tego . - Zayn pokazał mu język.

Chłopcy porozsiadali się wokół laptopa, ustawiając wokół niego masę jedzenia i butelek
z piciem.
- Nie przesadziliście ? - zapytałam lekko zdziwiona.
- Nieee, Niall spokojnie z tym sobie poradzi.
- No dobra niech Wam będzie.
- No, to skoro mamy już wszystko to pokaż nam swoją mordkę . - tsa, Hazza na prawdę miał genialny dar przekonywania.
- Tak tak i co jeszcze . - i w tym momencie niechcąco przycisnęłam myszkę.
- Nooo ślicznotko. - zagwidał Lou.
- Przestaaaaaaaac się smiac !
- Tyle, ze my się nie śmiejemy . Jesteś śliczna i tyle.
- Niech Wam będzie. - pokazałam im język.
Pogadaliśmy trochę i kiedy ze zmęczenia już nie mogłam wytrzymac
pożegnałam się i wyłączyłam komputer. Leżąc na łóżku, wciąż
miałam w głowie smutnego Mulata.. Może uda mi się mu jakoś pomóc ?
Mam nadzieję, ale teraz.. muszę isc spac.
Przecież jutro kolejny dzień pełen zajęc..
Mimo to Jego smutne oczy nie pozwalały mi zasnąc.. 





__________________________________________


No i jest PART I obiecywanego przeze mnie opowiadania. Wiem, że to nic nadzwyczajnego ii ..
nie podoba mi się. W głowie wyglądało to o wiele wiele lepiej. Mam nadzieję, że chociaż Wam się spodoba .. : x




PART II - 5 komentarzy !

czwartek, 17 stycznia 2013

Mam dziś do Was dwie sprawy :

  •  Jest już ponad 30 tys. wejsc na bloga z czego zarówno Ja jak i Klaudia niezmiernie się cieszymy, dziękujemy, że wciąż jesteście z nami.. ♥


  •  Drugą sprawą, jest to, że chcę zacząc pisac tu na blogu opowiadanie o Zaynie. Klaudia nie ma nic przeciwko, więc może to dobry pomysł .. Nie wiem jednak jaką formą pisac i tu pytanie do Was.WOLICIE, ABYM PISAŁA W PIERWSZEJ OSOBIE, CZY TAK, JAK KLAUDIA PISZE O NIALLU ?WYBÓR NALEŻY DO WAS. PISZCIE W KOMENTARZACH NA DOLE, BO TO WAŻNE I CHCIAŁABYM JUŻ WIEDZIEC. 

 Jeszcze raz dziękujemy że jesteście z nami, bo to dla Was tu jesteśmy ♥

wtorek, 15 stycznia 2013

Zayn. ♥ ( dla Kingi ; * )

Kinia ( jeśli mogę tak mowic, hah ) nie wiem, czy to wchodzi w romantyzm, ale w romantyzm XXI wieku raczej tak. Mam nadzieje, ze Cie nie zawiodlam. : c 
Miłego czytania <3

Zayn dla Uli ( którego pisze  Klaudia) i Louis ( ktorego napisze Klaudia, lub napiszemy go wspolnie ) powinny pojawic sie jutro. Przepraszamy, ze tak zwlekamy ale jednak rowniez mamy swoje obowiązki. <3


____________________________________________________________




Kilka sekund a w Twoich uszach zabrzmi dźwięk wolności .
Koniec nudnej historii, później zajęcia taneczne i w końcu weekend. Te upragnione wolne , które coraz
bardziej przybliża Cię do dwutygodniowego śnieżnego wolnego a potem
dwumiesięcznego lenistwa na plaży.
No ale cóż. O tym trzeba jeszcze pomarzyc . Wyrwałaś się ze stanu " myślenia
o niebieskich migdałach" jak nazywała go nauczycielka, kiedy wszyscy zaczęli się pakowac.
Dołączyłaś również i do nich po czym raźnym krokiem
wymaszerowałaś z klasy. Szłaś korytarzem zbliżając się do szafek po
drodze z torby wyjmując Chupa Chups'a . Odwinęłas papierek wrzucając
go do torby . Ciumkając lizaka znalazłaś swoją szafkę i włożyłaś
do niej książki od przedmiotów humanistycznych. Wyjęłaś szerokie dresy z
obniżonym krokiem, bokserkę i nike, by umieścic je w swojej
przepastnej torbie. Odwróciłaś się i oparłaś o szafkę, by odczytac
sms'a ktory kilka sekund wcześniej powiadomił o swoim istnieniu.
" Idę z góry miałam fizę, babka znowu wzięła mnie do odpowiedzi, zdzira
jedna . Czekaj przy swojej szafce . ~ [i.t.p] " Ahh no tak, normalka.
Chwilę później poczułaś jakąs rękę na swoim ramieniu. Mając nadzieję, że
to Twoja niezdarna przyjaciółka odwróciłaś się w strone owej osoby.
Jak się później okazało nie była to [i.t.p] . Był to chłopak z klasy
wyżej, znany już Wam zapewne wszystkim, obiekt wzruszeń większości
dziewczyn słuchających jego zespołu (One Direction) Zayn Malik.
Bez skrępowania wyjął Ci lizaka z ust , nie przejmując się niczym.
Poklepał Cię po ramieniu, cmoknął lekko w policzek i odszedł
zabierając ze sobą Twojego lizaka.
- Emm .. do cholery oddaj mi mojego lizaka ! - zaczelas sie drzec na caly korytarz. -
ludzie ogladali sie za Toba . - No co sie tak lampicie ? Czlowieka nie widzieliscie ? -
wkurzylas sie. Chlopak odwrocil sie tylko na sekunde, ale zdarzylas zauwazyc
jego delikatny, ledwo widoczny usmiech. Nie powiem, ze nie. Podobal Ci sie.
Ale coz. Mogl miec kazda, przeciez taka zwykla [t.i] nie rozni
sie niczym od reszty .
Zaraz obok Ciebie zjawila sie [i.t.p] .
- No no, co ja slyszalam. Zajebac mu ?
- Daj spokoj, lizak w te czy we wte, lepiej chodz. - trzasnelas
szafka i pociagnelas swoja przyjaciolka na zajecia taneczne ..


Odtanczylyscie to, co mialyscie odtanczyc, wzielyscie szybkie prysznice. Zalozylyscie bielozne,
owinelyscie sie recznikami i wyszlyscie by sie z powrotem przebrac.
O dziwo, nie bylo Waszych ubran . ~ Cholera ~ pomyslalas.
Stroj do tanca byl, ale ciuchow ktore mialyscie na sobie wczesniej nie.
Chwile pozniej pojawil sie Zayn ze swoim glupim usmieszkiem, oraz
reszta zespolu. Oparl sie o framuge, a w reku trzymal Twoje ubrania.
- Serio ? Mam Cie ganiac po calej szkole ? Nie licz na to. -
stwierdzilas twardo. [i.t.p] juz odzyskala swoje ubrania, przekupujac Nialla
zelkami. No coz, dobre i to, ale na Mulata to nie zadziala.
Odwrocilas sie do nich, wzielas swoja torbe, i stroj od tanca. Zrobilas kilka krokow w strone
lazienki. Spojrzalas na przyjaciólke, wciaz stajaca tylko w bieliznie i reczniku,
zagadujaca Nialla..
- [i.t.p] chodz do cholery !
- Cooooo ?  - odwrocila wzrok na Ciebie - ach tak, juz ide. -
pomachala blondynowi i poszla za Toba. Centralnie przed
wejsciem do damskiej lazienki, po raz kolejny zostalas zatrzymana.
- To jednak nie bedziesz sie o nie starala ? Ojjj, szkoda szkoda .. - chlopak przyciagnal Cie do siebie,
 i chwile pozniej wpil sie w Twoje wargi. Nie odwzajemnilas pocalunku,
chociaz musialas przyznac. Caluje dobrze.  - polozyl Ci na rekach ubrania i szepnal na ucho.
" przeszukaj kieszenie bluzy, a i wiem ze tego chcesz " puscil Ci oczko i wyszedl.
No coz. To bylo ... troche dziwne ? W koncu udalo Ci sie przebrac..
Tak jak mowil chlopak zajrzalas do kieszeni bluzy. [i.t.p] byla
juz zajeta sms'owaniem z Zarlocznym Blondynem.

" Przyjdz dzisiaj o 18.30, na dach wiezowca, tam niedaleko parku. Prosze Cie, to wazne . ~ Zayn "
~Yyyyyyoooouuu ? O co mu biega, do jasnej ciasnej ? ~ kolejne mysli
przebiegaly Ci po glowie. W koncu zdecydowalas sie pojsc.

Wrocilas do domu, zjadlas obiad. Ogarnelas pranie i nim sie obejrzalas
byla juz 17 . Wczesniej rozpuszczone wlosy zwiazalas w luzny
koczek, a na zwykly top narzucilas za duza, meska bluze nalezaca
do Twojego brata. Poprawilas makijaz, na usta nalozylas zwykly
Lip Smacker o smaku truskawki i wyszlas ze sluchawkami w uszach
i IPhonem w kieszeni . Lubilas to miejsce, czesto tam bywalas.
Byly tam takie fajne barierki, niedaleko kominow, na ktorych na prawde
wygodnie mozna bylo posiedziec. Wybralas swoja ulubiona z widokiem
na rozswietlone miasto, z Big Benem w roli glownej . Usiadlas wciaz
wglebiajac sie w slowa (klik). Kilka minut pozniej poczulas czyjes dlonie
na swojej talii. Odwrocilas sie i ujrzalas glowe usmiechnietego
Mulata opierajaca sie na Twoim ramieniu.
- To tak, najpierw zabierasz mi lizaka, potem kradniesz ciuchy i probujesz
zwrocic na siebie uwage. Teraz karzesz mi tu przyjsc, przytulasz
i wgl a wczesniej jakby nigdy nic calujesz. Co to do cholery ma byc ? -
wyjelas jedna sluchawke w oczekiwaniu na jego odpowiedziec. Chlopak obszedl barierke
i usiadl obok Ciebie.
- Na prawde niczego nie rozumiesz ? Nie rozumiesz po co to robilem ? - spuscil wzrok.
- Jak Cie widzialem na korytarzu to wszystko sie we mnie buzowalo..
Nie wiedzialem co wymyslic, no wiec trzeba bylo cos wymyslic.. no wiec ten.
- Ty tak serio ? Przeciez kto normalny zwrocil by na mnie uwage ?
- No moze nie jestem normalny za to Ty jestes wyjatkowa .. - odwrocil sie w moja strone i ujal  w swoje dlonie
Twoje policzki . Lekko musnal Twoje wargi jakby  czekajac na zgode..
Poglebilas pocalunek .. no i tak to sie zaczelo..



* Rok pózniej *


Minal rok a dzwonki wciaz te same. Wyszlas z klasy jak w zeszlym roku kierujac
sie w strone szafki. Tyle, ze jedna rzecz jest inna.
Od dokladnie roku on zawsze tam stoi opierajac sie o Twoja szafke z lizakiem w buzi.
- Hej slonce. - i jego promienny usmiech posylany do Ciebie codziennie juz od 365 dni.
- Hej misku. - cmoknelas go w policzek i zabralas mu lizaka.
- No ejjj , nie zabieraj mi lizaka ! - zaczal udawac Ciebie sprzed roku.
- A idz Ty - walnelas go w brzuch , zamknelas szafke i wyszlas ze szkoly.
Pobiegl za Toba i  dal Ci soczystego calusa.
- Przepraszam. - i po raz kolejny zlaczyl wasze wargi. - Przepraszam. - i znowu.
- Dobra, dobra juz starczy, wybaczam. Znowu przez Ciebie bede miala napuchniete usta.
- Ale ja nie moge sie oderwac. - znow chcial Cie pocalowac. Jednak Ty
przeszkodzilas mu.
- To jak dzisiaj na bloku tak jak zawsze ?
- No jasne. - przytulilas sie do niego i dziarsko ruszylas w strone domu.

Zrobilas to co zawsze po powrocie. Torbe rzucilas w kat swojego
zycia, zjadlas jakis obiad, wzielas prysznic. Wlosy znow zwiazalas w koczek.
Zalozylas luzna, czerwona sukienke, zalozylas skore, i czarne trampki.
Sluchawki znow w uszach, muzyka rozbrzmiewala wypelniajac Twoje cialo.
Wdrapalas sie na dach i znow usiadlas na ukochanej barierce.
Wyjelas sluchawki chowajac je do kieszeni .. Nie minela minuta, a chlopak, ktorego dotyk
przyprawial Cie o dreszcze zaslonil Ci oczy.
- Oj misiek i tak wiem, ze to Ty.
- Awww. no tak.- Cmoknal Cie w czolo i dal Ci wieeelki bukiet roz.
- Jeju , jakie sliczneee. Dziekuje. - zerknelas mu w oczy..
- No bo ten. Ja tak myslalem. Jestesmy razem juz rok. Dokladny rok.
Oboje mamy skonczone po 18 lat .. i tak. Chodz. - pociagnal Cie za reke.
Zaprowadzil Cie na pierwsze pietro bloku . Stalo tam pelno waniliowych swieczek,
pelno rozsypanych platkow roz. Zatkalo Cie . Odwrocilas sie, a tam Zayn
kleczacy przed Toba.
- Skarbie, kocham Cie najbardziej na swiecie i chce Cie kochac do konca
tego swiata. Wyjdziesz za mnie ?
- No jasne , ze tak. - rzucilas mu sie na szyje. Zalozyl Ci na palec sliczny, szmaragdowy
pierscionek. - Jest sliczny, dziekuje. - wpilas sie w jego wargi..



Niedlugo Wasz slub, mimo ze jestescie mlodzi nie masz watpliwosci.
- Zayn, wchodzimy w to razem, tak ?
- Zawsze, Slonko, zawsze.