wtorek, 26 lutego 2013

Niall dla Dagi Horan. ♥ (@DagaBednarek)

muzyka.


Czy można naprawic coś, co spieprzyło się na własne życzenie, z własnego
powodu i własnych kaprysów ? Czy da się odbudowac uczucie, by było
jak dawniej ? Czy kiedykolwiek ktoś potrafiłby wybaczyc takiej osobie jak ja ?
Czy ktoś potrafiłby wybaczyc za tak szczeniackie zachowanie ? Nie wiem.
Zapewne sama sobie nie potrafiłabym, a co dopiero On.
Ten delikatny, żarłoczny blondasek, który był dla mnie wszystkim.
Był .. wciąż jest. Żałuje każdego wykrzyczanego w jego kierunku
słowa. Każdego bez wyjątku. Żałuje każdego dnia, kiedy go raniłam.
Każdego dotknięcia, każdej dosłownie każdej rzeczy, która
przyczyniła się do Jego łez. Chciał mi pomóc.. a ja ? Bezwzględna
szmata, nie licząca się z innymi, próbująca udawac kogoś kim nie jest.
Żyletka, krew. To było normalne. I kiedy znalazł mnie w wannie zalaną łzami i
czerwoną, mocno czerwoną wodą tak po prostu wykrzyczałam mu w twarz,
ze go nie kocham. Że ma sie odpierdolic, ze to nie ma sensu, bo nigdy
mnie nie zrozumie.. Co wszystko oczywiście było nie prawdą
i w głównym celu miało oszczedzic mu cierpienia. A stało się odwrotnie,
bo przysporzyło więcej bólu niż cokolwiek innego. Odpuściłam sobie
to samookaleczanie się. Zdałam sobie sprawę, że to nie ma sensu i
nie było powodu, który mógł byc przyczyną. A co gorsza, kiedy
tylko błyskało srebrne światło widziałam przed oczami Niall'a.
Jego oczy, uśmiech. Przypominały mi się chwile, kiedy budził
mnie o siódmej rano uświadamiając, że jest głodny albo kiedy
próbował ciągac mnie po sklepach i na siłę kupowac ciuchy.
Kiedy budził mnie tym swoim słynnym głosem lub kiedy
przytulał mnie podczas oglądania horrorów. Wróciły wspomnienia.
Wokół mnie panowała prawie całkowita ciemnosc. Delikatne
świeczki poustawiane na szafkach i stoliku dawały jasną, złotą
poświatę. Śnieg prószył delikatnymi płatkami za oknem . Na
ciemnoniebieskim już niebie wyglądał jakby chciał
rozproszyc mrok i wszystko co z nim związane. Nie było mu łatwo,
jednak dawał radę. Musiał. Tak jak ja. Z gorącą, mocną, herbatą z cytryną
i miodem, siedziałam na szerokiej kanapie, owinięta kocem.
Zasłoniłam rolety, zdając sobie sprawę, że lampy na ulicy
zaczynały rozbłyskiwac równie żółtym co świeczki blaskiem.
Podniosłam się na chwilę, otwierając środkową szufladę
brązowej komody. Wzięłam jeden ze znajdujących się w niej
albumów i powróciłam na kanapę. Wspólne zdjęcia. Wakacje
w Hiszpanii, wakacje w Polsce. Wojna na poduszki, na śnieżny puch.
Odwróciłam zimowe zdjęcie. Widniała na nim data 26 lutego 2012 roku.
Uśmiechnęłam się sama do siebie, jednocześnie uraniając słabą łzę.
Przeszły mnie delikatne drgawki zimna. Pociągając kolejny łyk
mocno słodkiej herbaty usłyszałam pukanie do drzwi. Niechętnie
zwlokłam się z sofy podchodząc do drzwi. Otworzyłam je i
nim się obejrzałam stałam jak wryta, nie mogac nic z siebie wydusic nawet
gdybym bardzo chciała.
- Nii.. Niall ? - jedyne co udało mi się wyjąkac.
Stał ze łzami w oczach przed moimi drzwiami, otulony niebieską
kurtką i czarnym szalikiem. Włosy delikatnie oklapnęły pod poduszeczką
śniegu i jego wilgoci. Odsunęłam się w bok robiąc przejście w drzwiach
i gestem zaprosiłam go do środka. Zrzucił z siebie kurtkę i usiadł
na kanapie. Uśmiechnął się na widok albumu leżącego
na szklanym stoliku. Podniósł zdjęcie, które wyjęłam chwilę przedtem
i otarł z niego pozostałości tej pojedynczej łzy. Poklepał miejsce
obok siebie na kremowym meblu.
- Oj chodź nie bój się nie zjem Cię. - zaśmiał się .
- Nie, nie o to chodzi. - wyjąkałam przełykając ślinę. - zachowujesz się
jak gdyby nigdy nic się nie stało. - zbliżałam się powolnym
krokiem i opadłam na kanapę.
- Bo tak na prawdę nic nie powinno się stac. Powinienem
probowac Ci pomoc a nie uciekac obojętnie. To ja przyczyniłem się
do tego bardziej, Ty po prostu to zakończyłaś. - przysunął się
bliżej mnie i objął ramieniem. Wybuchnęłam płaczem. Przytulił
mnie mocniej do siebie. - Kłamałaś. - stwierdził stanowczo.
- Nie rozumiem. - otarłam łzy rękawem bluzy, powstrzymując szloch.
- Wtedy, kiedy mówiłaś, że mnie nie kochasz. Kłamałaś.
- Skąd Ty to.. - nie zdąrzyłam dokończyc. Uśmiechnął się na same
te słowa i pocałował mnie w czoło. - A jak sądzisz ?
- Liam..   - zaśmiałam się. Ten to zawsze musiał coś wypaplac.
- Kocham Cię, mimo wszystko . - wyszeptał mi na ucho lekko przygryzając
jego płatek. - Zawsze będę.  - szepnął.
Położyłam głowę obok niego na poduszkach, które przed chwilą ułożył
obok siebie. - Ja Ciebie też. - wyszeptałam mocniej wtulając się
w chłopaka. Zmęczył mnie ten cały płacz.

If you’re pretending from the start like this,
With a tight grip, then my kiss
Can mend your broken heart
I might miss everything you said to me
And I can lend you broken parts
That might fit like this
And I will give you all my heart
So we can start it all over again..

Usłyszałam cichy śpiew z ust mojej miłości i zasnęłam w ramionach
szczęscia.




zastanawiam się nad zawieszeniem mojej działalności na blogu ..
jednakże co do imagina, mam nadzieję, że Ci się spodoba i przepraszam, za
zmianę piosenki (oraz brak +18) jednak mój nastrój pozwala mi tylko na tę.. ♥

4 komentarze:

  1. Jest cudowny ~ Natalia

    OdpowiedzUsuń
  2. Proszę , nie zawieszaj bloga! Ja nie przeżyję bez twojego bloga! co to imagina to boski <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko ja prowadzę tego bloga .. Cieszę się, że się podoba. <3

      Usuń
  3. [spam] "Jeden moment, w którym wszystkie jej nadzieje i oczekiwania ulotniły się na zawsze. (...)
    Jeden moment, w którym okrutna proza życia uderzyła ją bardziej niż kiedykolwiek. (...)
    Jeden moment, w którym wybudowała wokół siebie potężny mur"
    Czy po zburzeniu go, życie po raz kolejny przypomni jej, że trup nadziei leży głęboko pod ziemią?
    Zapraszam:
    http://gorzka-strona-cukierka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń