środa, 24 października 2012

Harry. ♥


- Harry, debilu! – wołałaś za uciekającym przed Tobą po całym ogrodzie Loczkiem.
- No co, taką masz słabą kondycję? – droczył się z Tobą, jednocześnie trochę zwalniając.
- Błagam, oddaj mi to już!
- Co? – zapytał, patrząc na Ciebie niewinnie.
- ODDAJ MI MÓJ TELEFON! – krzyknęłaś i wyrwałaś chłopakowi urządzenie. – Idiota! – pobiegłaś do altany i udawałaś, że płaczesz. Zrobiłaś to na tyle umiejętnie, że Hazza miał wyrzuty sumienia i nabrał się.
- [T.I], przepraszam..Nie chciałem.. – zaczął słodką paplaninę, od której zrobiło Ci się niedobrze. Spojrzałaś na niego wesoło, a on widząc że go znowu nabrałaś na tę samą sztuczkę, wziął Cię na ręce, przerzucił przez ramię i zaniósł do salonu. – Mamy w szeregach zdrajcę! – ogłosił chłopakom siedzącym w salonie i mocniej Cię złapał.
- Znowu nabrałeś się na sztuczkę z płaczem, gówniarzu? – naśmiewał się z niego Lou, a Ty razem z nim. Chociaż nie było Ci szczególnie do śmiechu, bo zwisałaś głową w dół z ramiona Hazzy i za żadne skarby nie mogłaś się uwolnić.
- Pff! – prychnął Loczek i niósł Cię po schodach do naszego pokoju.
- Daj mi spokój.. – mruknęłaś, widząc ten błysk w oczach Harrego.
- No proooooszę! – spojrzał na Ciebie z miną kota ze Shreka.
- Jak ona nie chce, to ja mogę! – zaoferował się Lou, wchodząc do pokoju. Jak zwykle, bez pukania.
- Ja już Cię nie lubię. I nie nazywaj mnie gówniarzem!
- Kto gówniarz? – zainteresował się Niall, wchodząc do pokoju.
- Na pewno nie ja! – uprzedził Zayn z łazienki.
- I znowu się zaczyna.. – westchnął Liam, schodząc do kuchni.
- Bo Lou mnie nazywa gówniarzem! – poskarżył się Hazza chłopakom, siadając na łóżku ze skrzyżowanymi na piersiach rękoma.
- Bo nim jesteś! – zaśmiał się Zayn i przybił Lou piątkę. Tylko biedny Nialler nie wiedział czyją stronę powinien trzymać, więc poszedł zjeść to, co Liam zrobił w kuchni.
- No wiecie co! – fochnął się Harry – Nie odzywam się do Was!
- No weź, Loczuś.. – powiedział słodko Lou, siadając młodemu na kolanach. Harry objął go w talii i już chciał go pocałować, kiedy nagle..Zrzucił Loui’ego na podłogę!
- Osz Ty świnio! – krzyknął Lou, masując obolałe ramiona.
- To za gówniarza. – uśmiechnął się triumfalnie Harry i chciał Cię pocałować w policzek, kiedy szybko przesunęłaś twarz, i zaskoczony Hazz pocałował Cię w usta.
- Umm.. – westchnęłaś rozmarzona, kładąc się na łóżku.
- Blee, dajcie mi kosz, bo zwymiotuję! – mruknął Lou, jak zwykle na widok moich czułości z Hazziem.
- Nie narzekaj, Tommo. – zganił go Zayn i wyciągnął za rękę z pokoju.
- Nareszcie sami.. – szepnął Ci Harry na ucho, kiedy drzwi od Waszego pokoju się zamknęły.
- Harry, idiota, nie dzisiaj.. – błagałaś, kiedy chłopak pożerał Cię wzrokiem.
- Idę do toalety, zaczekaj chwilę. – wstał, oswobadzając Cię. Wiedziałaś, że teraz masz czas na ucieczkę, inaczej będziesz musiała ulec jego Stylesowości. Przez korytarz nie było szans, zobaczyłby Cię. „OKNO!” – wymyśliłaś i już po chwili wspinałaś się na parapet.
- Trochę wysoko. – mruknęłaś, widząc wysokość z której miałaś zaraz skoczyć. Na szczęście zobaczyłaś Lou, przechodzącego obok. – Louis!
- Hahahaha, co Ty robisz? – zapytał, zginając się w pół ze śmiechu. Rzeczywiście, wyglądałaś przekomicznie, siedząc na parapecie.
- Uciekam przed Harrym, błagam, pomóż! – spojrzałaś na niego błagalnie.
- Do czego to doszło, że dziewczyny odmawiają seksu z Harrym Stylesem z One Direction? – naśmiewał się Lou, ale zdecydował się pomóc Ci.
- Kochanie, gdzie jesteś? – usłyszałaś głos Harrego, krzątającego się po pokoju.
- Harry! – pisnęłaś zduszonym głosem i skoczyłaś na Louisa. Przewróciliście się, ale już po chwili wstaliście i zaczęliście uciekać spod okna.
- [T.I]!!! Jeszcze Cię dorwę! – odgrażał się Hazza.
Lou pociągnął Cię za rękę, żebyś biegła szybciej. Stanęliście przy basenie ogrodowym i rozglądaliście się na boki, w celu namierzenia pozycji Stylesa. Nagle chłopak pojawił się przed Tobą i zaczął powoli zbliżać się do Ciebie. Instynktownie zrobiłaś krok w tył i..wleciałaś do basenu.
- HARRY! – wydarłaś się najgłośniej jak mogłaś i złapałaś chłopaka za nogę.
- Puść mnie, kotku. – powiedział słodko i wyszarpał się. Lou pomógł Ci wyjść z wody, a Harry stał obok uśmiechając się niewinnie. Zawsze tak robił, kiedy byłaś na niego zła. Spiorunowałaś go wzrokiem, ale już po chwili odwzajemniłaś uśmiech. Harry spojrzał na Ciebie podejrzliwie, bo nie wiedział, dlaczego Ci tak wesoło.
- Harry, słońce! – powiedziałaś i rzuciłaś się na chłopaka, żeby go przytulić.
- Aaaaa! Mokro! – krzyczał, wyrywając się.
- Naprawdę? Och, przepraszam! – uśmiechnęłaś się złośliwie – 2:1 dla mnie, Styles.
- Już niedługo, [T.N.]
- Hahaha, zobaczymy! – zaśmiałaś się i razem poszliście przebrać mokre ubrania.
- Jak to jest do cholery możliwe, że oni ciągle sobie dokuczają i jednocześnie się tak bardzo kochają?! – mruknął pod nosem Lou i poszedł do domu.
Wieczorem, siedzieliście razem w salonie. Chłopcy zaprosili jeszcze Eleanor i Danielle, żeby zorganizować noc filmową. Leżałaś pod kocem, przytulona do Hazzia i wszyscy piliście gorącą czekoladę.
- To co? – zapytał Lou, żeby rozruszać imprezę – Co oglądamy pierwsze?
- Może film z dzieciństwa Hazzy, ten o tytule „Pierwsza kupka Harrego do nocniczka”? – zapytałaś, a wszyscy się roześmiali – 3:1 – szepnęłaś chłopakowi do ucha.
- Tak się bawimy? – zmrużył oczy Hazza – To my idziemy na chwilę do pokoju! – zakomunikował chłopak, po czym wziął Cię na ręce i wyniósł z salonu.
- POMOCY! LOU, NIALLER, KTOKOLWIEK! – darłaś się, ale chłopcy tylko wzruszyli ramionami. Najwyraźniej spiskowali przeciwko mnie z tym gówniarzem.
- No co? – zapytałaś, siadając na łóżku. Udawałaś obrażoną.
- Słuchaj, długo nad tym myślałem..Stwierdziłem, że to nie ma dłużej sensu. Nie kocham Cię już. – wydusił z siebie. Spojrzałaś na niego przerażona, zbladłaś, ale nic nie mówiłaś. – Hej, słyszysz mnie? – zapytał, patrząc Ci w oczy. W sumie to żyłaś, że przeżywałaś właśnie mini-zawał serca. A przynajmniej jemu się tak wydawało. Położyłaś się na łóżku i zaczęłaś się trząść, jak w ataku epilepsji. Harry patrzył na Ciebie wielkimi oczami. – Ej, [T.I.], słyszysz mnie? Skarbie? – wargi zaczęły mu odmawiać posłuszeństwa, a głos się łamał. Z oczu zaczęły cieknął łzy. Pochylił się na Tobą.
- PRIMA APRILIS! – wrzasnęłaś w tym momencie i zerwałaś się z łóżka. Patrzyłaś z góry na chłopaka.
- TY DEBILKO! – wrzasnął głośniej niż Ty i rzucił się na Ciebie. Szarpaliście się na podłodze, a jak się zmęczyliście położyłaś się na Hazzie.
- Wiesz, jak mnie przestraszyłeś, jak powiedziałeś, że mnie nie kochasz? – zapytałaś.
- Dziś pierwszy kwietnia..Chwila, przecież Ty już po chwili się zorientowałaś, prawda?! – spojrzał na Ciebie zdezorientowany.
- Jasne, że tak, głupolu.
- TO DLACZEGO UDAWAŁAŚ TEN ZAWAŁ?! – wydarł się, patrząc na Ciebie z oburzeniem.
- 4:1 – szepnęłaś i namiętnie go pocałowałaś.
______________

Stary , ale jest :)

2 komentarze: