środa, 24 października 2012

Liam. ♥

Siedziałaś ze swoją mamą w salonie. Żadna z was się nie odzywała.
- [T.I.] słuchaj. Musimy porozmawiać. - zaczęła twoja mama.
- Słucham.
- Bo wiesz .. pamiętasz Patrica ? - spytała.
- No tak, to twój były. Jak można nie pamiętać takiego debila. - zaśmiałaś się.
- Nie mów tak. Bo my .. wróciłam do niego. - szepnęła twoja matka.
- Że co ?! Czy ja się pr
zesłyszałam ? Chyba nie mówisz poważnie ! On cię bił, zabierał pieniądze ! Przez niego leżałaś w szpitalu ! - zaczęłaś wrzeszczeć.
- Przeprosił mnie. Będziemy razem mieszkać.
- No chyba was pogrzało ! Nie będę mieszkać z tym palantem ! - wciąż krzyczałaś.
- Będziesz musiała. - wstała z kanapy i podeszła do drzwi. Nagle pojawił się w nich Partic.
- Witaj [T.I.] - podszedł do ciebie, ale ty odsunęłaś się.
- Skoro on ma tu mieszkać to ja się wyprowadzam !
Weszłaś do swojego pokoju i zaczęłaś pakować ubrania. Nie miałaś pojęcia gdzie pójdziesz. To teraz nie miało znaczenia. Wzięłaś swoje rzeczy i szybko wybiegłaś z domu. Matka krzyczała coś za tobą, ale ty nie odwracałaś się. Skoro wybrała jego, niech tam wraca. Nagle przypomniałaś sobie o sąsiadce, która przyjaźni się z twoją matką. Pobiegłaś do jej miejsca pracy.
*
- Dzień dobry, pani Elizabeth. - przywitałaś starszą panią.
- O, witaj [T.I.] ! Co cię do mnie sprowadza ? - spytała.
- Czy ja mogłabym tutaj zostać na kilka dni ? Potrzebuję jakiegoś lokum. Dosłownie nie 2, 3 noce.
- Coś się stało ? Mnie możesz powiedzieć.
- Mama wróciła do Patrica, a ja się wyprowadziłam. - szybko odparłaś.
- Na prawdę ? Chyba nie mówisz poważnie.
- Poważnie, ale mogę tu przenocować ?
- Tak, oczywiście. - uśmiechnęła się.
*
- [T.I.] mogłabyś nie chwilkę. Mamy gości. - zawołała Elizabeth na drugi dzień po obiedzie.
- Tak, już idę. - podniosłaś się z fotela i wyszłaś z pokoju, w którym nocowałaś.
Szłaś za panią Elizabeth, do "pokoju zabaw" Tam zawsze wszyscy przyjmowali gości. Ten dom dziecka był tylko dla dzieci młodszych. Weszłaś do środka i zauważyłaś 5 chłopaków. Usiadłaś w rogu salki na krześle.
- [T.I.] muszę na chwilę wyjść. Zaopiekuj się dziećmi. - i już jej nie było.
Podbiegła do ciebie mała dziewczynka. - A ty dlaczego tu jesteś ? - spytała.
- To skomplikowane, Katy. - uśmiechnęłaś się do dziewczynki, którą już znałaś.
- Chodź, poznasz Liama, Niall, Harrego, Louisa i Zayna. - pociągnęła cię za rękę.
Niechętnie wstałaś z krzesełka i podeszłaś do chłopców. Byłaś nieśmiała.
- O Katy, cóż za piękną damę nam przyprowadziłaś ? - spytał pierwszy.
- Liam, Zayn, Harry, Louis i Niall, poznajcie [T.I.]. [T.I.] poznaj Liama, Zayna, Harrego, Louisa i Nialla. - pokazywała po kolei.
- Cześć. - uśmiechnęłaś się nieśmiało.
- Cześć [T.I.] - odpowiedzieli równo.
- To może im opowiesz o tym, że to skomplikowane ? - zaproponowała mała.
- Właśnie, posłuchamy. - usiedli na podłodze jak małe dzieci.
- To chyba nie jest najlepszy pomysł. - spuściłaś głowę.
- Jestem ! - krzyknęła Elizabeth.
- Miło było was poznać. Do zobaczenia. - wyszłaś z sali i poszłaś do swojego pokoju.
Zamknęłaś drzwi i osunęłaś się po nich. To byli oni. One Direction. A on cię nie poznał. Dawniej przyjaźniłaś się z Liamem. W sumie to nie było tak dawno. Jakieś 2 lata temu, jeszcze podczas X - Factor. Potem zerwał kontakt. Nie mogłaś uwierzyć, że to on. Strasznie się zmienił. Wydoroślał, wyprzystojniał. Już dawno miałaś powiedzieć mu co czujesz, ale nie było okazji. Nie odbierał telefonu, nie odpisywał na esemesy. Może celowo ? Ale to przecież był tylko przyjaciel. No właśnie. TYLKO. Dla ciebie nie był i ciągle nie jest tylko przyjacielem. Nie mogłaś o nim zapomnieć. Cały czas myślałaś o tym czy go spotkasz. I dzisiaj jest ten dzień.
Siedziałaś na fotelu czytając gazetę. Ktoś zapukał do drzwi. Wstałaś i otworzyłaś je. Zaniemówiłaś. Stał z nimi nikt inny jak Liam. Tak, ten sam Liam.
- [T.I.] zostawiłaś telefon. - wyciągnął rękę w twoją stronę.
- Dziękuję. - zamykałaś drzwi, ale on zatrzymał je.
Położył ręce na twojej tali i zaczął mówić.
- Myślałaś, że o tobie zapomniałem ? NIGDY. Kiedy cię zobaczyłem, moje serce stanęło. Nie mogłem uwierzyć, że to ty.
- I co z tego ? Przecież i tak ci nie zależy. Gdyby tak było, zadzwoniłbyś, odebrał albo odpisał na głupiego esemesa. - przerwałaś mu. Po twoich policzkach spłynęły łzy. - Tęskniła. Tak cholernie tęskniłam. Robiłam wszystko, wszystko żeby cię spotkać, znaleźć. Chciałam znów się z tobą przyjaźnić, ale nie. Ty wybrałeś ten cholerny zespół. Mogłabym wiele dać, żeby było jak dawniej. Ale już jest za późno. - zaczęłaś płakać
- Kocham cię, [T.I.] - w jego oczach pojawiły się łzy.
- Ja też cię kocham, Liam. Żegnaj. - zamknęłaś drzwi i powtórnie się po nich osunęłaś. Płakałaś. Płakałaś tak mocno, jak jeszcze nigdy. Teraz trzeba będzie poradzić sobie samej. - pomyślałaś.
*
Liam wiele razy próbował porozmawiać z [T.I.] jeszcze raz, lecz ty nie odbierałaś. Kto wie, może kiedyś jeszcze się spotkacie ? Może będziecie razem, lecz sami musicie o tym zadecydować.

1 komentarz: