poniedziałek, 10 grudnia 2012

Louis ♥

- Zostawiam Cię na 5 minut , a ty już romansujesz z jakimś chłopakiem - krzyczał wkurzony Louis.
- Ja tylko z nim tańczyłam , a nie zdradzałam jak ty mnie dokładnie 2 miesiące temu ! - krzyknełam jemu prosto w twarz.
- Przestań mi to wypominać !
- Dobra wiesz Louis mam tego już dość !
- Czego ?
- Tego , kłócimy się o byle co , mam tego dość - krzyknełam.
- To po jaką cholere obściskujesz się z innym ?!
- Człowieku jak tylko z nim tańczyłam. A nie zdradzałam
- Kurwa , przestań mi to wypominać .
- Dobra koniec tematu , pozostaje jedno wyjście .
- Jakie ?
- Louis nie chce tego mówić , ale musze. Z nami koniec. - powiedziałam w pobiegłam do naszej sypialni , no teraz to już tylko Louisa. Wyjełam torbe i zaczełam pakować swoje rzeczy.
- T.I nie prosze , wiesz ze ja Cię kocham , nie zostawiaj mnie. Błagam - mówił a po jego policzku spłyneła łza..
- Louis ja też Ciebie kocham , ale ja już mam dość. Nasz związek jest bez sensu. Musimy od siebie odpocząć. - powiedziałam i skończyłam pakowanie.
- I gdzie teraz pójdziesz?
- Teraz zostaje tu , a jutro wracam do Polski.
- Nie T.I tylko nie to. Będziemy daleko od siebie - mówił płacząc.
- To właśnie dobrze , odpoczniemy od siebie. - powiedziałam i ruszyłam w strone łazienki. Wziełam prysznić i przebrałam się w piżame. Poinformowałam rodziców o tym że wracam do Polski. Oczywiście jak to oni musieli się wypytywać o co poszło i dlaczego.
- Opowiem wam wszystko w domu, a teraz dobranoc. - powiedziałam i się rozłączyłam. Po rozmowe położyłam się i ostatni raz zasnełam w objęciach Louisa.

Obudziłam się o 10. i zaczełam się zbierać. Wziełam prysznic , lekko się pomalowałam i ubrałam czarne rurki i sweter koloru białego. Gotowa zeszłam na dół. Na kanapie zobaczyłam Louisa ze spuszczoną głową. Nie wiedziałam co mam zrobić , więc podeszłam do niego i się przytuliłam.

Zjadłam śniadanie i zaczełam się ubierać. Ubrałam brązowe botki , szalik , czapke i kurtke. Wziełam bagaż , i popatrzyłam na Louisa. Podszedł do mnie i pocałował w sam środek ust.
- Żegnal Louis - powiedziam po czym opuściałm jego dom.

Lot miną szybko i bezpiecznie. Z lotniska odebrał mnie mój tata. Wsiadłam w samochód i ruszyliśmy w strone mojego domu.

Jestem tu już tydzień. Z dnia na dzień tęsknie za nim bardziej. Płacze po nocach że nie ma go obok mnie.
- Co ja narobiłam ? - mówiłam sama do siebie.
Siedząc przed TV usłyszłam dzwonek do drzwi. Otworzyłam a w nich ujrzałam Louisa z bukietem róż.
- T.I prosze wróć do mnie , tęsknie za Tobą , płacze nocami że Cię nie ma, proszę cię wróć. - nic nie powiedziałam tylko rzuciłam mu się na szyje.
- Kocham Cię - powiedział całując mnie w usta.
- Ja Ciebie też. - odwzajemniłam pocałunek.

1 komentarz: