sobota, 29 grudnia 2012

Louis. ♥

Nic specjalnego nie mam weny. Mam nadzieję, że jutro także dam radę coś wstawic. xx
I przepraszam, że tak was zaniedbuję. : c 
Mam nadzieję, że wybaczycie. ; *

______________________________________________________________


Z dnia na dzień moje uczucie do Ciebie rośnie i nic na to nie poradzę .
to nigdy nie zgaśnie ..
Co z tego skoro Ty nigdy się o tym nie dowiesz ?
Przecież nawet nie wiesz, że istnieje..
Heh, znowu mnie pojebało. Gadam z plakatem - powiedziałaś do siebie na głos.
Rozejrzałaś się po pokoju .. Ściany oblepione masą plakatów. Wokół
Ciebie One Direction, Bieber. Ale i Nickelback, stare plakaty Guns n' Roses , Metallici i Nirvany .
Dla Ciebie nie ważne były kategorie, ale tekst i przesłanie ..
Włączyłaś laptopa i zaczęłaś przeszukiwac neta. Stronki plotkarskie, blogi itd..
Natknęłaś się na zdjęcia Louis'a zabawiającego Lux...
I jak Cię tu nie kochac, chłopie - uśmiechnęłaś się sama do siebie .
Włączyłaś to , wciąż wpatrując się w zdjęcie ..
Po chwili do Twojego pokoju wparował Twój młodszy o 13 lat brat.
Czterolatek usiadł obok Ciebie dźgając Cię lekko w ramię.
- [t.i] mama mówi, że masz mnie wziąc na plac zabaw a jak będziemy wracac,
mamy kupic marchewki do ciasta .
- Michaś, mówiłam Ci żebyś pukał, zajęta jestem nie widzisz ?
- Pukałem. - uśmiechnął się mały. - znów się na niego paczysz, kto to ?
- Nikt. Chodź. - chwyciłaś go za rękę i zeszliście na dół.
Założyłaś bluzę i trampki, szelki zdjęłaś tak, by opadały luźno na Twoje nogi i by
bluza Ci ich nie zasłaniała. Wzięłaś od mamy kasę, z szafki sięgnęłaś
telefon. Mały stał już gotowy . - Idzies ? - zapytał próbując dosięgnac klamki.
Zawsze Cię to bawiło . Pomogłaś mu otworzyc drzwi i wyszliście na dwór.
Słońce świeciło, lecz mimo to jakoś specjalnie ciepło nie było.
Delikatny wiatr owiewał Twoją twarz . Mały cały czas dziarsko maszerował
obok Ciebie, kurczowo trzymając Twoją dłoń .
Mieszkaliście na obrzeżach Londynu już od dwóch lat . Zadomowiłaś się tu,
z językiem nie miałaś problemów. Po 15 minutach doszliście do parku,
w którym znajdował się ulubiony plac zabaw Twojego młodszego brata.
Nie był to zwyczajny plac zabaw. Oprócz drewnianych czy plastikowych
zjeżdżalni i huśtawek były tam karuzele większych i mniejszych rozmiarów.
Takie mniejsze wesołe miasteczko . W rogu stały budki gdzie
sprzedawali watę cukrową, jabłka w karmelu i inne takie łakocie, do których zawsze ciągnął
Cię Twój braciszek.
- nooo ale plose plose ploseeeee ! - spojrzał na Ciebie swoimi czekoladowymi oczkami.
- doobra, ale jak będziemy wracac, bo jak pójdziesz na jakieś karuzele to potem będzie Ci niedobrze..
- okeeeej. - Michaś puścił się Twojej ręki i poleciał się bawic.
Przysiadłaś na pierwszej lepszej wolnej ławce .  Wyjęłaś swojego I Phone'a włączyłaś muzykę, a słuchawki wcisnęłaś w uszy.
Włączyłaś twittera, obczaiłaś mentions i wpisy swoich znajomych.
Co jakiś czas zerkałaś na małego, który zawzięcie bawił sie z jakimiś chłopcami na karuzelach.
Kilka minut później pojawiła się Twoja przyjaciółka, z bratem w wieku Michała.
Pogadałyście i stwierdziłaś że skoro tam jest to zdążysz obrócic do sklepu.
Sheyla ( bo tak miała na imię Twoja bf ) zgodziła się popilnowac ich obu więc pędem ruszyłaś
do pobliskiego sklepu.
- Poproszę dwa kg marchewek . - uśmiechnęłaś się do sprzedawczyni .
Ta podała Ci reklamówkę, zapłaciłaś i ponownie ruszyłaś w stronę mini
miasteczka. Pomachałaś Sheyli ta się do Ciebie uśmiechnęła i odmachała.
- Michaś ! Idziemy ! - zawołałaś do brata . Chłopiec pożegnał się z innymi i
podbiegł do Ciebie .
- Obiecałaś, że mi coś kupisz ! oo masz marchewki, będzie ciastooo ! - zaczął
się cieszyc, zerkając do reklamówki .
- Oj, dobra. Wata czy jabłko ?
- Emmmmmm ... wata .
Wzięłaś dwie waty i ruszyliście do domu. Miałaś większą więc zasłaniała Ci prawie całą twarz.
Małego również zza niej nie było widac. Kilka kroków dalej wpadłaś na jakiegoś chłopaka.
- Przepraszam , nic Ci nie jest ? - pomogłaś wstac chłopakowi.
- Eh nie nic. Wszystko w porządku . OOO masz marchewki - zerknął
na Ciebie i reklamówkę którą dzierżyłaś w drugiej ręcę.
- Ano mam, mama będzie robic ciastoo . - spojrzałaś na chłopaka. - Czy jesteś tą osobą o której myślę ?
- Taaak to zapewne ja. - ukazał swoje ząbki.
- A ja się dziwiłam dlaczego masz taką fazę na marchewki. - zaśmiałaś się.
- Hahaha, a Ty jak masz na imię ?
- [t.i.] a to mój brat Michaał. Też ma fazę na marchewki. - mały uśmiechnął się
kończąc watę .
- Słodki jest  - powiedział Lou.
- a Ty wyglądasz ładniej niż na tych plakatach w jej pokoju - wygadał się mały..
- Michaś !
- no co ?  - spojrzałaś na niego złowieszczym wzrokiem.
- Ojj nie wkurzaj się na niego . - chłopak się zaśmiał .
- Dobra, to może w ramach przeprosin wpadniesz na ciacho ?
- Tylko na to czekałem .. - na co Ty wybuchnęłaś śmiechem.
Przez całą drogą Lou zabawiał małego. Mial dobry kontakt z dziecmi, zresztą było to widac po zdjeciach z Lux.
Kilka minut później byliście już u Ciebie w domu.
- Maaamo ! jesteeeeśmy ! Mam gooościa ! Marchewki na stole , mały przed telewizorem ! - wydarłaś się na cały dom.
Lou tylko się zaśmiał i poszliście do Twojego pokoju.
Stanęliście przed drzwiami ..
- Tylko się nie przestrasz .. - powiedziałaś po czym otworzyłaś drzwi.
- Co jak co ale tego bym się po Tobie nie spodziewał . - powiedział rozglądając się po Twoim pokoju.
- Ale czego ?
- Że słuchasz takich klasyków. - usmiechnął sie i puknał ręką w plakat Metallici.
- Ahh nie dziwię się..
Na rozmowie minęło Wam kilka godzin. Twoja mama poznała Loui'ego przynosząc ciasto.
Szepnęła Ci na ucho tylko " fajny jest " po czym wyszła. Ty tylko się zaśmiałaś a zdezorientowany brunet
zajadał się ciastem..
Nim to zauważyliście było grubo po 23 ..
- Eh będę się zbierał.
- Musisz ?
- Niestety, ale ..
- Hm ? - spojrzałaś na niego pytająco.
- Musze coś jeszcze załatwic.
- Okej .. - wstałaś odprowadzając go do drzwi. Twoi rodzice i brat już spali.
Wyszłaś z nim przed dom.
- I musze to załatwic zanim pójdę - chłopak stanął przed Tobą. Był wyższy o 10 cm więc
patrzyłaś delikatnie w górę. Pochylił się i delikatnie musnął Twoje wargi.
- Lou, ja ..
- Poczekaj. Może to głupie, ale prawdziwe. Nosisz szelki, lubisz marchewki,
Twoja mama piecze pyszne ciasto, masz słodkiego brata i jesteś śliczna.
Masz zajebisty charakter, słuchasz dobrej muzy i masz cudowne usta.
Nie mógłbym tego przepuscic. - spuścił wzrok .
- Zależy Ci ? - zapytałaś niepewnie .
- Jak cholera .
- W takim razie okej .
- Ale co okej ?
- Wiem o co chciałeś zapytac. Zgadzam się.
- Na prawdę ?
- No nie kurwa, na niby . .__________. - przytuliłaś sie do niego.
Ten cmoknął Cię w czoło, obrócił kilka razy i ponownie wpił się w Twoje wargi.
- Do jutra kochanie. Mój numer masz na plakacie. - pokazał Ci język i ruszył w swoją stronę.
Pomachałaś mu i wielce szczęśliwa pomaszerowałaś z powrotem do swojego pokoju ...






3 komentarze: