sobota, 10 listopada 2012

Hazza i mała suprajs. ♥


Siedziałaś w kącie swojego pokoju . Białe ściany, a Ty na ich tle z
takim samym kolorem skóry, podkrążonymi oczami, poczochranymi włosami.
Przed Tobą leżała długa, biała kreska. Kolejna na dziś, nie za dużo ? 
Uzależniłaś się, poza tym czemu nie, przecież po tym czujesz się tak dobrze.
Dzisiaj miała przyjechać Twoja mama. Nie widziałaś jej już od 3 lat.
Zostawiła Cie i wyjechała z tym swoim fagasem do Anglii. Co prawda, to prawda
dzwoniła do Ciebie, przysyłała pieniądze ale to jednak nie to samo. Wolała jakiegoś
anglika od własnej córki ..
Wzięłaś swoją kartę, poprawiłaś kreskę i wciągnęłaś. Poczułaś jej działanie.
Po chwili zadzwonił dzwonek do drzwi, wstałaś i poszłaś otworzyć.
W drzwiach stała Twoja mama. 
- dziecko co Ci się stało ?
- Jezu, mamo nie przesadzaj. jakoś przez te 3 lata nie obchodziło cie, co robię .
- [t.i] wiem co zrobiłam, naprawdę tego żałuje. a i nie przyjechałam tylko po to,
żeby Cię zobaczyć. jedziesz z nami do Anglii. 
- nie żartuj sobie, ja tu zostaję.
- ależ dziecko ..
- zamknij się , nigdy nie obchodziło cię moje zdanie i teraz pewnie też nie będzie.
ale nie licz się z tym, ze tak łatwo odpuszczę. - pobiegłaś do swojego pokoju , 
zamykając drzwi na klucz.
- córuś, otwórz no proszę cię. chce pogadać .
- idź stąd . nie mam ochoty gadać - sięgnęłaś za szafę, wyciągając kolejną działkę.
wciągnęłaś, zapaliłaś szluga i poszłaś spać. nie miałaś ochoty widzieć jej a 
tym bardziej jej James'a . Jamesik to Jamesik tamto, miałaś tego seeerdecznie dość.
obudziłaś się po kilku godzinach . obok ciebie siedziała twoja matka. 
- jak tu weszłaś ? - byłaś wkurzona. 
- klucz z szuflady.
- wyjeżdżaj z mojego pokoju.
- ale [t.i] mogę ci to wszystko wytłumaczyć.
- wypieprzaj stąd ! słyszysz ! - zaczęłaś krzyczeć. uderzyłaś ją w policzek.- wyjazd
rozumiesz, wyjazd ! - ona nie powiedziała nic tylko po prostu Cię przytuliła.
poczułaś jak czuły się inne osoby. zdałaś sobie sprawę jak bardzo Ci jej brakowało.
- przepraszam, mamo. - szepnęłaś. 
- córuś, nie chciałam żeby tak wyszło. ojciec wyjeżdża i poprosił mnie żebym się
tobą zajęła przez jakiś czas. dlatego jedziemy do nas, do Londynu. James chce
mieć z Tobą lepszy kontakt, zresztą ja także. jeśli się zdecydujesz pojedziemy 
w przyszłym tygodniu .
- pojadę, ale mam kilka warunków. po pierwsze własny pokój i łazienka na klucz.
po drugie, dasz mi się pożegnać ze wszystkimi. po trzecie nie będziesz mnie na siłę
zapoznawała z jakimiś kolesiami, którzy według ciebie będą dla mnie dobrzy.
a i nie będziesz mnie blokowała, pilnowała czy cokolwiek.
- dla ciebie wszystko mała. - pocałowała cię  w policzek i wyszła.
zadzwoniłaś do kilku osób, umówiliście się żeby zobaczyć się jeszcze ten ostatni raz.
bynajmniej na jakiś czas.

tydzień później .


jesteście już w Londynie. dostałaś tak jak prosiłaś, wielki pokój na piętrze z własną
łazienką. wszystko pod twoim kluczem. rozpakowałaś swoje rzeczy, woreczek z białym
proszkiem uważanym przez Twoją mamę za cukier puder schowałaś za komodę.
gdy kończyłaś układać świeczki na półkach usłyszałaś pukanie do drzwi.
- sekundka ! - krzyknęłaś chowając szlugi, które właśnie miałaś zapalić pod bluzki 
w pierwszej lepszej szufladzie. 
- proszę! - usiadłaś na łóżku, sięgnęłaś po torbę, wyjęłaś z niej byle jaką książkę
i zaczłęś udawać, że czytałaś. 

.....



 Do pokoju weszła Twoja mama z jakąś kobietą.


- [t.i] to jest pani Styles, nasza sąsiadka. Ma syna mniej więcej w Twoim wieku. 
Pomyślałyśmy, że może chciałabyś go poznać .
- dzień dobry. - uśmiechnęła się kobieta. 
- dobry. - odpowiedziałaś. - mamo, mówiłam Ci coś. 
- ojejku, no przepraszam, ale siedziałaś tak sama..
- dobra, skończ. mogę się  z nim poznać, ale nie licz na coś więcej. 
- okej, wpadnie wieczorem . - uśmiechnęła się kobieta, a Twoja mama zaraz po niej.
- tsa, możecie mnie teraz zostawić ? chcę poczytać - zaczęłaś machać książką. 
- dobrze córuś .
- do wieczora, [t.i] - powiedziała rzekoma mama sąsiada.
Jezu święty, czy moja matka musi się we wszystko wpieprzać ?! - pomyślałaś .
odłożyłaś książkę na półkę, sięgnęłaś po słuchawki. zatopiłaś się w swój własny świat.
nie wiedząc kiedy zasnęłaś. obudziłaś się po 18, wstałaś i sięgnęłaś po szluga.
wyszłaś na balkon i zapaliłaś . po chwili usłyszałaś jakiś męski głos
- [t.i.] taka ślicznotka nie powinna palić . - odwróciłaś się .
- a ty co tu robisz ? tak ogólnie, znamy się ?
- jestem Harry, Twoja mama powiedziała żebym przyszedł. no wiesz..
- tsa, już wiem. siadaj . chcesz ? - podałaś mu szluga.
- nie , dzięki ale nie pale. 
- nie to nie. łachy bez .  - uśmiechnęłaś się .
- ładnie wyglądasz jak się uśmiechasz. - powiedział. 
- dzięki. - zarumieniłaś się. - Ty też. 
zaczęliście rozmawiać. czułaś się jakbyś znała go już od kilku dobrych lat.
czas minął bardzo szybko, zanim się obróciłaś a było już  po 23.
- muszę się zbierać - powiedział.
- jasne, nie będę cię zatrzymywała. - uśmiechnęłaś się.
- a już miałem nadzieję, że jednak mnie zatrzymasz . - walnęłaś go w brzuch.
- idź, bo zaraz mamusia będzie dzwoniła, gdzie Ty się podziewasz o tak późnej
porze. - pokazałaś mu język. on pocałował Cie  w policzek i wyszedł .
dostałaś sms'a " jutro w parku o 16 mała. ;* dobranoc " . nie sądziłaś, że 
wyjazd do Londynu tak odmieni Twoje życie. Następnego dnia spotkaliście się w parku.
Hazz zabrał Cię do wesołego miasteczka. Już dawno się tak nie bawiłaś. 
Spotykaliście się przez kolejnych kilkanaście tygodni. Bardzo się do siebie zbliżyliście.
Pewnego dnia miałaś straszny sen. Śniło Ci się , że Hazza nie żyje, miał wypadek.
Obudziłaś się ze łzami w oczach, byłaś sama w domu. Sięgnęłaś za szafę. 20 g cudownego
białego proszku, który był kiedyś Ci tak bliski. Wyjęłaś kartę i wysypałaś część 
jego zawartości na podłogę. Ułożyłaś idealnie równą kreskę, którą zaraz wciągnęłaś.
Potem następną i następną. Zeszłaś do łazienki. Sięgnęłaś na półkę i wyjęłaś tabletki nasenne.
Wysypałaś połowę opakowania. Popiłaś wódką. Nie byłaś już świadoma tego co robisz.
Jeden łyk i kolejny, jeden za drugim. Nie czułaś już jej smaku. 
Wzięłaś z toaletki czerwoną szminkę i na lustrze odcisnęłaś swoje usta.
Chciałaś napisać coś rodzicom. Wysmarowałaś " H " nim zaczęło kręcić Ci się w głowie.
Powoli obsunęłaś się na ziemię. Czułaś, że rozsadza Ci głowę. Już nic nie widziałaś.
Ciemne zarysy drzwi. To był koniec. Znalazła Cię mama. Harry załamał się, bo 
stracił najważniejszą osobę w swoim życiu. A najgorsze jest to, że nigdy nie wyznał
Ci co tak naprawdę czuł. Co zrobił ? Żyje dalej, lecz bez Ciebie. To już nigdy 
nie będzie to samo. Widzisz go i wiesz co czuje. Nie jako osoba, nie jesteś już realna,
ale jesteś przy nim. Gdyby tylko on o tym wiedział, zapewne byłoby inaczej. 
Każdego dnia , wieczorami zamyka się w swoim pokoju i płacze patrząc na wasze 
wspólne zdjęcia, jarając szluga, popijając Daniels'em. to już nie jest ten sam
Harry, którym był za Twojego życia. Nigdy już taki nie będzie, bo nie wrócisz.
Czekasz na niego, a on na Ciebie. - Już niedługo, obiecuję [t.i.]- uśmiechnął się.
- już niedługo..





No hej ludziska. Tym razem nie nasza kochana Stylesowa. Stwierdziłam, że na razie nic Wam nie powiem, kto to pisze. Claudia będzie wiedziała. Mam nadzieję, że mnie nie zabije. : c
Kilka dni temu poprosiła mnie o to, żebym prowadziła tego bloga wraz z nią. Długo się zastanawiałam i wpadłam na pomysł . Dodaję jednego z moich lipnych imaginów. Jeśli Wam się spodoba, pomogę prowadzić Jej tego bloga. :3
ps. mam nadzieję, że jeśli to wypali nie będziesz miała mniej wejść. : c
 xx. ♥

1 komentarz:

  1. jest świetny, bardzo mi się spodobał i tak jak Patrycja miałam łezkę w oku, dość wzruszający :) Zuzia

    OdpowiedzUsuń