piątek, 23 listopada 2012

Zayn. ♥



Tak jak obiecałam dodaję dziś imagina. Może trochę inna wersja, ale jednak jest. Mam nadzieję, że Wam się spodoba . Do następnego Kochani i miłego czytania. <3
XxX - Hope that you're happy. ♥

nutka :  klik.


8 lutego .

* Oczami Zayna *
Mija rok odkąd jej nie widziałem. Wszystko co było między nami zgasło jak zapałka.
Nie wiem, jak mogłem do tego dopuścić. Tak bardzo mi jej brakuje.
Jej uśmiechu, jej oczu, włosów. Tego jak mnie budziła.
Od tamtej pory nie byłem z nikim. Nie mogłem. Po prostu nie mogłem.
Była wyjątkowa i nikt mi jej nigdy nie zastąpi . Nigdy ..

Chciałbym ją zobaczyć, chociażby na ulicy. Podejść i powiedzieć jak bardzo mi
jej brakuje. Każdej nocy, gdy widzę ją w snach mam ochotę płakać. Nie chce tego
nawet ukrywać. Niech wiedzą, jak jest. Niech pierdolą jakieś zryte plotki, niech
myślą, że jestem pojebany, ale ja ją kocham.. - kończyłem pisać kiedy usłyszałem 
pukanie do drzwi. Czym prędzej pchnąłem zeszyt pod poduszkę. Rzuciłem krótkie - proszę . -
a w pokoju ukazał się Liam.
- Hej, Zay. Zjadłbyś coś.
- Nie dzięki, nie mam ochoty.
- Ale stary od 3 dni nic nie ruszyłeś.
- Nie rozumiesz kuzwa, ze nie chce ?! 
- Jeju, dobra, spokojnie. Wiesz, ze chce dobrze. 
- Wiem, przepraszam. Ja tak dalej nie mogę. - powiedziałem smutno. Li podszedł i usiadł obok mnie.
- Rozumiem Cię chłopie. Ale to już rok. Odpuść. - poklepał mnie po plecach i wyszedł. - Jakbyś chciał pogadać jestem na dole. - rzucił i zamknął drzwi.
Otworzyłem szufladę i wyjąłem z niej album. Nasze wspólne zdjęcia. Zachciało mi się płakać.
Płakać, tak szczerze miałem już dość życia bez niej ..
Tak jestem wrażliwy. Bardzo. Ale co z tego, skoro to już nie ma sensu ?



* Oczami [t.i] wpis do pamiętnika z 7 lutego *

Już jutro . Już jutro mija rok odkąd wszystko straciło sens. Odkąd wypalił się ostatni płomyczek.
Widziałam go dziś w parku. Siedział na "naszej" ławce. Bywał tam codziennie.
Bałam się podejść. Bałam się tego, co czuje. Nie chce tego ukrywać. NADAL GO KOCHAM!
Tylko .. jak mu o tym powiedzieć ? Podejść i powiedzieć " Cześć Zay, tak bardzo za Tobą tęskniłam , wróć do mnie proszę ? "
Nie wiem.. zadzwonię do Liama. Tylko z nim mogę jeszcze normalnie porozmawiać..




* Oczami [t.i] 8 lutego, godz. 21 . "


Wzięłam prysznic i zeszłam na dół. Zrobiłam gorącą herbatę , owinęłam się kocem.
Było mi tak cholernie zimno chociaż w domu ponad 20 stopni .
Brakowało mi obok tych 36,6 . Jego 36,6 . To już czas .. - pomyślałam i sięgnęłam 
po telefon. Wykręciłam numer Daddy'ego. Bałam się. Cholernie się bałam.
Zamknęłam oczy i nacisnęłam przycisk " call ". Nie ma odwrotu.
Po kilku sekundach usłyszałam jego głos.
- Hej [t.i] nie dzwoniłaś od miesiąca . Coś się stało ?? - spytał zatroskany.
- Hej Li . Nie. Tzn tak. Nie. Tak jakby ..
- Mów . 
- Jesteś sam ?
- Nie, są chłopaki.
- Wszyscy ?
- Nie licząc Zayna to tak. - na dźwięk jego imienia przeszły mnie dreszcze.
- Mógłbyś, no wiesz.
- Jasne, zaczekaj chwilę, zaraz oddzwonię. - po czym rozłączył się.
Zmieniłam miejsce. Z kanapy przeniosłam się na parapet, na którym miałam poukładane poduszki.
Spojrzałam w niebo . Ręce , które były zimne jak lód ogrzewałam o kubek z herbatą, a koc owinęłam jeszcze bliżej
swojego ciała, by nie było dostępu powietrza. Kiedyś razem tak siedzieliśmy.
Łzy zaczęły spływać mi po policzkach, kiedy zadzwonił telefon.
Odebrałam, najpierw zerkając czy to aby na pewno numer Daddy'ego.
- Już jestem, przepraszam , że tak długo, ale Niall domagał się dokładki naleśników, a wiesz jak z nim jest - tak, dobrze wiedziałaś.
Mieszkałaś z tymi wariatami przez ponad rok.
- Okej, nie szkodzi. - odpowiedziałaś przez łzy.
- Płakałaś. - stwierdził stanowczo.
- Nie, tzn. nie sama z siebie. Jakoś tak ..
- Nie tłumacz się. Wiem jak jest .
- A niby skąd ?
- Słyszę po głosie. Tęsknisz za nim . - zawsze potrafił wyczuć co Cię trapi.
- I co z tego, skoro to nie ma sensu. Minął rok Li, rok. On już pewnie zapomniał, znalazł sobie inną.
- Tu się zdziwisz, nie zapomniał i nie ma najmniejszego zamiaru.
Od ponad 3 dni nic nie jadł. Prawie nikogo nie wpuszcza do pokoju. Siedzi i cos bazgroli po zeszycie, ale zawsze gdy wchodzę chowa go pod poduszkę.
Codziennie ogląda Wasze wspólne zdjęcia.
Tęskni za Tobą tak jak Ty, Mała. Zrozum to. - w Twoich oczach znów pojawiły się łzy.
- Na..na.. na prawdę ?
- Jak najszczerszą. 
- Jej, Li . Mam prośbę.
- Tak ?
- Mógłbyś przyjechać ? To chyba będzie za długa rozmowa jak na telefon.
- Jasne będę za około pół godziny. Trzymaj się. - rozłączył się.
A Ty znów spojrzałaś w niebo ..


* Perspektywa Zayna 8 lutego, 21.50 *

Musiałem wyjść z pokoju. Zaschło mi w gardle. W Kuchni zastałem tylko Liama
kończącego sok i ubierającego kurtkę.
- No , wkońcu wyszedłeś. Chłopcy są u siebie, ja będę później.
- Tsa. Wyszedłem. Idziesz gdzieś ?
- Tak, nie martw się wrócę. 
- Mogę wiedzieć gdzie ?
- Chyba nie chciałbyś..
- Czy ...
- Tak. - odpowiedział i wyszedł .
On zadzwonił do niej czy ona do niego. Tysiące pytań przelatywało w mojej głowie.
Wziąłem karton z lodówki, szklankę i z powrotem poszedłem do siebie zamykając drzwi na klucz...


* Perspektywa [t.i] ten sam dzień godz 22.15*

Uslyszałam dzwonek do drzwi. Owinięta kocem ruszyłam w ich stronę po czym je otworzyłam.
- [t.i] tak miło Cię widzieć - przytulił mnie.
- Mnie Ciebie też . - uśmiechnęłam się z leksza..
- [t.i] - spojrzałam na niego.
- Ej, nie płacz. Ułoży się. - przytulił mnie po raz kolejny gdy zobaczył taflę w moich oczach.
- Li, ja nie chcę tak dłużej ..
- Kochasz go ? - zapytał .
- Najmocniej na świecie - odpowiedziałam .
- To chodź, mam pomysł .. - pociągnął mnie i usiadł obok na kanapie.
Opowiedział mi co i jak. Kompletnie zapomniałam, że za 6 dni Walentynki. Jejku.
Bez niego to nie to samo. Zaproponował, żebym powiedziała mu to wszystko za te 6 dni.
Miał pomóc mi ze wszystkim . Po godz 24 Daddy opuścił mój dom. A ja z trzęsącymi się z zimna rękoma, owinięta kocem,
ruszyłam do swojej sypialni i położyłam się spać ...









* Wpis do pamiętnika Zayna dzień później * 
Nie spałem całą noc. Liam wrócił po 24 . Nie wiem o czym rozmawiali, nie chciał
mi powiedzieć. Cały czas się migał. Boję się ich rozmowy. Czy to definitywnie koniec ?







* 14 lutego godz. 10 - perspektywa [t.i]*

- Liam boję się. - powiedziałam cicho, spoglądając na niego.
- Nie masz czego. Ale .. jeśli chcesz możesz się jeszcze z tego wycofać.
- Nie, Li. Nie mogę tego dłużej przeciągać.
- Pamiętaj. Będzie dobrze. O 16 na ławce w parku . - pocałował mnie w policzek i wyszedł.


* perspektywa Zayna, walentynki godz. 12 * 

Zadzwonił do mnie Li. Chciał żebym przyszedł o 16 do parku, w którym kiedyś spotykałem się z [t.i]
w naszym miejscu. Boję się, że to wszystko wróci i nie wytrzymam, ale nie oleję kumpla.
Pójdę tam.



* perspektywa [t.i] *

Ostatnie poprawki koczka. Ubrana jak zwykle w legginsy, szeroką bluzę, buty emu niepewnym
krokiem ruszyłam w stronę ostatniej szansy. Na dworze było zimno .
W parku byłam za 5 czwarta. Nogi mi się trzęsły ze strachu. Bałam się go zobaczyć.
Tak dużo czasu minęło. Załozyłam kaptur i usiadłam na ławce chowając twarz.
Zobaczyłam, że idzie. Usiadł obok mnie nie zwracając uwagi kim jestem .
Bałam się  i to cholernie, ale po chwili zdjęłam kaptur..

- [t.i] co Ty tutaj robisz ?
- To nie Liam miał się tu z Tobą spotkać, tylko .. tylko ja.
- Ale jak ?
- Poprosiłam go o to , zbyt dużo czasu minęło, a ja nie chciałam tego dalej
ukrywać. Zay, ja Cię nadal kocham. - zapadła chwila milczenia. Spojrzałam mu w oczy.
Poleciała mu łza którą szybko wytarł. 
- [t.i] tak bardzo tęskniłem. - złapał mnie za policzki i pocałował. Najpierw delikatnie jakby robił to pierwszy raz
potem coraz bardziej pogłębiając pocałunek. Odwzajemniłam go. Przytulił mnie..
- Nigdy więcej mi tego nie rób - szepnął.
- Obiecuję. - po raz kolejny nasze wargi się złączyły ...
W końcu  czułam , że żyję.



* perspektywa Zayna *

Nie wiedziałem czego się spodziewać, gdy zdjęła kaptur. Kiedy powiedziała mi wszystko
na prawdę mi ulżyło. Nie mogłem się powstrzymać , musiałem ją pocałować.
Tak bardzo brakowało mi smaku jej ust. Bałem się , że po raz kolejny ją stracę,
ale to były ostatnie obawy z mojej strony ...







Minęły 3 lata, a Wy wciąż jesteście razem. Ta roczna rozłąka zmieniła Was obojga.
Jesteście dojrzalsi . Macie nadzieję, że to już nigdy się nie przydarzy .
Tak na prawdę dopiero po tej sytuacji przekonaliście się jak można przywiązać się
do drugiej , tak bliskiej Wam osoby. Czasem trzeba zaryzykować, by przekonać się czy warto.

5 komentarzy:

  1. Jeju,jeju,jejuuu! Ta piosenka! *___*
    uwielbiam ją! A ten imagin,jest po prostu booooski!! Awww *__* chyba najlepszy jaki czytałam!Przepiękny,przecudowny! ♥
    Masz tak ogromny talent,że to jest szokkk.Nawet ja nigdy czegoś takiego bym nie napisała! Zazdroszczę Ci tak wspaniałych pomysłów!

    Tak przepięknie to opisałaś ♥

    @please_eatme

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow nie ma słów które opiszą to co teraz czuję niema słów które opiszą jaki on jest zapiera dech w piersiach CUDOWNY, WSPANIAŁY, BOSKI, ŚWIETNY to za mało masz ogromny TALENT a ten imagin jest najlepszy bije wszystkie./ natalia <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Piosenka idealna ! Piękny !! Polecały mi łzy *__* !

    OdpowiedzUsuń
  5. płacze ja płacze :"(

    OdpowiedzUsuń